Marszałek nie daje głowy, ale rekomenduje projekt kolei do Turku
Choć jak mówił Marszałek Marek Woźniak, nie da głowy, że kolej z Konina do Turku powstanie, radni Sejmiku Województwa Wielkopolskiego zagłosowali za wprowadzeniem inwestycji do Wieloletniej Prognozy Finansowej, co jednoznacznie umożliwia dalsze procedowanie uchwał związanych z projektem.
Konin zaspał, ale właśnie się budzi
Na poniedziałkowej sesji w Poznaniu pojawiło się wielu gości z okolic bezpośrednio związanych z nowo projektowaną linią kolejową. Głos zabierali zarówno zwolennicy inwestycji jak i jej przeciwnicy. Do grona tych pierwszych zaliczyć można wójt gminy Krzymów, Danutę Mazur, prezydenta Konina Piotr Korytkowskiego, Adama Gapskiego – prezesa Stowarzyszenia Wielkopolski Wschodniej Varta, czy przedstawiciela mieszkańców Konina oburzonych wizją pociągu jeżdżącego tuż obok ich domów – Tomka Piasecznego. Wszyscy oni negatywie wypowiedzieli się na temat przebiegu planowanej linii kolejowej. Argumentami były zarówno względy ekologiczne, jak i urbanistyczne i architektoniczne.
-Jeżeli Konin zaspał, to Konin właśnie się budzi – mówił w imieniu własnym i swoich sąsiadów Tomek Piaseczny, podkreślając, że linia kolejowa ma przebiegać przez „nasze łazienki, przez nasze kuchnie, przez pokoje naszych dzieci”. Jak wyznał, o projekcie dowiedział się półtora miesiąca temu. – Jeśli cokolwiek się projektuje, to na pewno nie ślepe tory – podkreślał w swoim wystąpieniu prezydent Konina, Piotr Korytkowski, porównując budowę torów do Turku do zdegradowanej linii do Kazimierza Biskupiego, która mimo podobnych założeń, okazała się nieporozumieniem. – Pociągi woziły powietrze – mówił, dodając, że dużo większym problemem jest trasa nr 72, łącząca Konin z Turkiem, którą trzeba wyremontować, a pomimo składanych do programu Polski Ład wniosków, miasto Konin nie otrzymuje na ten cel dotacji. – Dla nas te pieniądze są istotniejsze, a nie linia kolejowa – podkreślał.
Kolej to kręgosłup i symbol
W imieniu starosty tureckiego głos zabrał rzecznik prasowy starostwa Michał Jarek. – Ten wynalazek, który ma 200 lat, to gotowe rozwiązanie, to kręgosłup transportowy – mówił, nawiązując do technologii wodorowej, w której kierunku zmierza Konin, zakupując na razie jeden autobus. – Musimy zadbać i o kolej i o drogi – wskazywał Jarek, podkreślając jak istotne jest zapewnienie dojazdu do pracy mieszkańcom największych podkonińskich miejscowości, w momencie kiedy kopalnia przestanie funkcjonować. – My w Turku mamy ten etap już za sobą.
- Zmieni się może krajobraz za moimi oknami, ale też Konin zmieni się na bardziej konkurencyjny – mówił wiceprezes Stowarzyszenia Zmieniamy Konin, Filip Walkowiak, podkreślając, że budowa linii kolejowej do Turku to „symbol odrodzenia transportu kolejowego”.
Marszałek Województwa Wielkopolskiego, Marek Woźniak, stwierdził, że „nie da głowy, że ta linia powstanie” oraz, że „jako projekt polityczny i strategiczny stał się ofiarą uszczypliwości posła Bartosika”, który wytyka mu opieszałość. Tymczasem, pomysłodawcą linii kolejowej łączącej Turek z Koninem nie jest wcale Ryszard Bartosik, a Dariusz Młynarczyk, a samorząd wojewódzki nie jest ani inwestorem ani współinwestorem tej budowy. – Cały proces od projektowania po inwestowanie będzie należał do spółki PKP PLK. My pełnimy rolę aktywnego lobbysty, ponieważ wystąpiliśmy z wnioskiem, aby rozważyć budowę połączenia kolejowego w tej części Wielkopolski. Naszą rolą jest wskazać jakie odcinki powinny być realizowane i zapewnić 15 procent współfinansowania tego przedsięwzięcia. Takie jest znaczenie dzisiejszego głosowania – podkreślał Marek Woźniak, stwierdzając, że jego wynik nie przesądza o przebiegu tej linii, a on sam nie da głowy, że kolej do Turku powstanie. Po wystąpieniach gości i Marszałka, radni wojewódzcy nie dyskutowali już nad projektem uchwały. Za jego przyjęciem zagłosowało 33 z nich.
Anna Wiśniewska-Kocik dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72