Władysławów: Dzieciom jest duszno czy nie?
Osoby śledzące obrady władysławowskich samorządowców wiedzą, że popularnym przedmiotem ich rozmów bywa miejscowa oświata. Nie inaczej było podczas XXII sesji Rady Gminy, kiedy to Józef Szustakowski poruszył kwestię okien zamontowanych w gimnazjum, prowokując dyskusję o rzetelności wykonania budynku, jak i problemach z uzyskiwaniem pewnych informacji przez radnych.
Samorządowiec przypomniał, iż dociekał, czy w budynku szkolnym na korytarzu powinny być okna uchylne, ale – jak sam zauważył – otrzymał jedynie wskazanie, iż nie może uzyskać odpowiedzi, ponieważ jest to tzw. informacja przetworzona. Józef Szustakowski ostro odniósł się do takiej argumentacji zauważając, że nie żąda szczegółowych analiz, cząstkowych wyliczeń itp., ale pyta o rzecz, na którą mógłby mu odpowiedzieć przedszkolak.
Wójt Zając nie krył pewnej irytacji, wywołanej ponownym "wałkowaniem" tematyki jakości wykonania budynku gimnazjum. – Na dzień dzisiejszy gimnazjum, które zostało zrobione, powstało zgodnie z przepisami. Okna założone, a pan żąda znowu jakichś informacji, do tyłu chce się pan cofnąć, gdzie wtedy nie był pan radnym – mówił Krzysztof Zając upominając samorządowca, że brnięcie w przeszłość nie jest najlepszym pomysłem. – Chodzi nam o to, że za chwilę ktoś tutaj wyskoczy i powie: no dobra, niech mi pan powie, w 1982 roku budowaliście szkołę, to jakie tam były okna, albo jakie żeście tam ławki kupili? Wójt dodał, że projektant budynku mógł przecież zabezpieczyć się poprzez zaplanowanie umieszczenia takich a nie innych okien, by np. nie podpuścić do ryzyka wychodzenia i wyskakiwania przez nie dzieci.
Słowa wójta bynajmniej nie przekonały Józefa Szustakowskiego. Ten zauważył, że po prostu w ciepłe miesiące w budynku gimnazjum panuje duchota, gdy na korytarze wybiegają duże ilości dzieci. Samorządowiec stwierdził, iż jest to prosty temat – tj. czy zgodnie z projektem okna miały być nieuchylne czy nie? - i można na takie zapytania udzielić prostych odpowiedzi. Do dyskusji dołączył przewodniczący Szczeciński, który mówił o tym, że chciał się dowiedzieć jaka firma i pod jakim kątem dokonała weryfikacji projektu gimnazjum, ale też wskazano mu jedynie, że jest to informacja przetworzona.
Zajętych dociekaniami i domysłami radnych postanowił nieco „sprowadzić na ziemię” wójt, mówiąc o tym, że przecież powód duchoty w szkole był im tłumaczony, ale najwyraźniej ci niezbyt pilnie słuchali. Krzysztof Zając zauważył, iż dzieci chodziły po korytarzu górnym, nie przebywając na korytarzu dolnym. Włodarz gminy poinformował zebranych na sali obrad, że po jego interwencji uczniowie chodzą po obu korytarzach, co ma niwelować duchotę, a budynek jest wykonany zgodnie z polskimi normami i przepisami.
Zakończenia dysput o dusznościach i rodzaju montowanych okien podjął się radny Bońka: – My tutaj brniemy jako Rada w ślepy zaułek. Zastanawiamy się ile dzieci, co i jak. Jeżeli tu padło stwierdzenie, że budynek szkoły został wykonany zgodnie z projektem, to teraz od odpowiadania za życie szkoły jest dyrektor. On tam organizuje, czy te dzieci w tej grupce stoją, czy inaczej. Mimo apelu samorządowca panowie Szczeciński i Wypych poprosili o wskazanie im, kto dokonywał swego czasu sprawdzenia projektu gimnazjum oraz jak się nazywa osoba, która wniosła do niego poprawki. Pytający teoretycznie powinni otrzymać odpowiedzi na piśmie.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72