W programie obrad znalazł się punkt dotyczący podjęcia uchwały w sprawie przyjęcia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobieganiu bezdomności zwierząt na 2013r. Korzystając z okazji głos zabrał Lucjan Filipiak. Radny mówił o tym, że jak najbardziej psa kochać trzeba, ale należy też mieć na uwadze aspekt ekonomiczny i bacznie przyglądać się kwotom wydawanym na czworonogi. – Na żwirowanie nie ma pieniążków, lampę założyć - nie ma pieniążków, znak postawić - nie ma pieniążków, a tutaj PGKiM nam wystawi rachunek. Musimy naprawdę wiedzieć, ile jest psów, ile kotów, ile psów zdechło w ciągu roku, ile kotów ludzie wzięli itp. Tak musimy robić, bo tak dalej nie możemy. Obudźcie się państwo radni – mówił samorządowiec.

Zapał radnego Lucjana Filipiaka starała się ostudzić Halina Kowalska. Dziwiła się ona nagłej reakcji tegoż samorządowca: –  Pan Lucjan jest tyle lat radnym, ale nam tu troszeczkę ubliża. Są komisje od tego, trzeba było wnioskować na komisjach, dyskutować. Trzeba było podać wniosek.

Głos w sprawie czworonogów zabrał także wójt. Karol Mikołajczyk informował radnych, iż bynajmniej kwestia liczebności bezpańskich zwierząt nie jest jakąś wielką niewiadomą, a urzędnicy trzymają rękę na pulsie. – Każde zwierzę, czy to kot czy pies, zanim trafi do schroniska to sprawa jest zgłaszana do Urzędu Gminy, do pracownika, są podejmowane wszelkie działania. To nie jest tak, że do schroniska trafiają wszystkie zwierzęta jak lecą i nie ma nad tym kontroli. One trafiają tylko na wyraźne polecenie pracownika urzędu. Dokładnie wiemy, ile tych zwierząt tam mamy, otrzymujemy comiesięczne raporty.

Radni – przy dwóch głosach wstrzymujących – zaakceptowali projekt uchwały w sprawie przyjęcia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobieganiu bezdomności zwierząt na 2013r.

AW