Wietchininian walka z wiatrakiem
Czy elektrownia wiatrowa może być szkodliwa dla ludzi mieszkających w jej najbliższej okolicy? Obawiający się swoje zdrowie mieszkańcy Wietchinina nie mają co do tego wątpliwości. Postanowili oni zaprotestować przeciwko budowie turbiny wiatrowej, która ma powstać na działce leżącej w obrębie ich miejscowości. Ich postulat jest prosty: nie szukajcie wiatru w naszym polu.
O tym, że elektrownia w postaci jednej wieży wiatrowej ma powstać na terenie Wietchinina mówi się od ponad 2 lat. Już wtedy przedstawiciele zarejestrowanej spółki z Nowej Wsi (pow. pleszewski) WM Wiatrowiec Energie zdecydowani byli na rozpoczęcie inwestycji na terenie Gminy Turek. Obecnie spółka stara się o pozwolenie na wybudowanie elektrowni wiatrowej o mocy do 2,5 MW wraz z dodatkową infrastrukturą na terenie działki nr 115 w Wietchininie. Wysokość wiatraka ma się mieścić w przedziale od 70 do125 metrów, a ulokowany ma być 400 metrów od najbliższych zabudowań (choć wg mieszkańców będzie to 350 m).
Z inwestycji nie są zadowoleni jednak wietchininianie, którzy ostatecznie doprowadzili do otwartej rozprawy administracyjnej, która miała miejsce 23 września w Urzędzie Gminy Turek. Mieszkańców reprezentowali Jakub Niespodziański, Edward Kończak oraz sołtys Adam Sowiński. Wietchininian aktywnie wspierał również Andrzej Szewczyk, który z powiedzeniem walczył o zablokowanie podobnej inwestycji w Kaczkach Średnich. Spółkę WM Wiatrowiec Energi reprezentowała pani Maria Lehmann. Rozprawę poprowadziła Sylwia Furmańska, przy obecności wójta Karola Mikołajczyka.
Jako główny powód swoich problemów mieszkańcy Wietchinina upatrują w, ich zdaniem, ułomnym polskim prawie, które nie bierze pod uwagę odległości od obiektu do zabudowań, określając jedynie dozwolony poziom decybeli generowany przez turbinę. Ta, zgodnie z zapewnieniami inwestora, ma generować hałas nie przekroczający poziomu 103,5 dB w dzień i 101 dB nocą przy samym obiekcie (czyli 55 dB i 45 dB przy najbliższych zabudowaniach). Zbulwersowani mieszkańcy za przykłady podają takie państwa jak USA, Niemcy, czy Francję, gdzie prawnie określono dozwolone odległości elektrowni od osiedli ludzkich. Co prawda można ustanowić prawo lokalne ustalając odpowiednie odległości, jednak - jak podkreśla Karol Mikołajczyk - żadna gmina w Wielkopolsce tego nie dokonała, licząc na wpływy do budżetu z tytułu podatku od nieruchomości.
Poza tym mieszkańcy nie tyle obawiają się tego co słyszalne. Według nich bardziej niebezpieczne jest promieniowanie infradźwiękowe, pole elektromagnetyczne czy migotanie cienia, które mogą prowadzić do choroby wibroakustycznej. Podpierają się przy tym badaniami naukowców, jak podkreślają, niezależnych. W najgorszej sytuacji znajduje się chory na serce Jakub Niespodziański, który posiada wszczepiony, wrażliwy na fale elektromagnetyczne, rozrusznik serca. Mieszkańców interesował również fakt, czy inwestorzy są w stanie zapłacić odszkodowania za obniżenie wartości działek i nieruchomości położonych w pobliży turbiny, oraz spadek upraw rolnych spowodowany niechęcią pszczół do zasiedlania obszaru.
Innego zdania są sami inwestorzy, którzy podpierają się dodatkowymi raportami Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, jak i Sanepidu, które na wniosek mieszkańców musieli wykonać na swój własny koszt. Przedstawiciele WM Wiatrowiec Energie zapewniają, że spełniają wszelkie normy narzucone zarówno przez RDOŚ jaki i Sanepid. Podkreślają, że instytucje te nie miały żadnych zastrzeżeń do wniosków przedłożonych przez wykonujących raport specjalistów.
Teraz wszystko leży w rękach wójta. Od niego to właśnie zależy, czy zostanie wydane pozwolenie na rozpoczęcie budowy turbiny. Zanim do tego dojdzie zapowiedziano spotkanie z mieszkańcami Wietchinina. Sam wójt będzie jeszcze wysyłał swoje wątpliwości do raportu RDOŚ.
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72