Choć mamy już prawie lato i pracy na roli dużo, to jednak udało mi się wygospodarować nieco czasu, by w Dniach Turku i Gminy Turek uczestniczyć. Nie ukrywam, że głównym powodem było ujrzenie zespołu Piękni i Młodzi. Chodziło tu w dużej mierze o chłopską chytrość i oszczędność. Przecież żeby zobaczyć wokalistkę Pięknych i Młodych w czerwcowym CKM-ie trzeba kilka złotych w kiosku zostawić, a na Dniach Turku widoki były za darmo. Tak oto się nasłuchałem i naoglądałem gwiazd przeróżnych, a potem zauważyłem w internecie, że moje jako takie zadowolenie nijak się ma do odczuć lokalnych koneserów muzyki.

Można było wyczytać bowiem na forach internetowych, że nagłośnienie podobno nie takie, że słychać słabo było, szczególnie z tyłu. Może się nie znam na tych miejskich zwyczajach, ale takie rodzi się we mnie pytanie – to po kiego grzyba ludziska staliście z tyłu? A widać było, że niektórzy trwali w strefie gastro, jakby ich kto za nogę do stolika albo parasola uwiązał.

Sytuacja ta wydaje mi się wręcz nie na chłopską głowę, bo np. podczas Dni Tuliszkowa publika była jakaś skłonniejsza do zabawy. Wiadomo, także tam jedzenie kusiło i nęciło, a tłumy szturmowały darmowe stoiska z jedzeniem przygotowanym przez sołectwa, ale te same tłumy umiały przejść w inne miejsce stadionu Tulisii, żeby oglądać wyczyny strongmanów, układy taneczne dzieciaków, czy też pokazy karateków i judoków. Jakoś nikt potem nie biadolił „wiecie, spod bramy, z 40 metrów, słabo rozbijanie cegieł było słychać”. Nie biadolił, bo kto chciał, to szedł oglądać, słuchać, oklaskiwać, nagrywać komórką swoje pociechy itd. Normalna sprawa. 

Z czego wynika to pilnowanie stoisk z piwem i kiełbasą przez turkowian? Ciężko stwierdzić. Może to niedożywienie lokalnej społeczności? Może większy nacisk trzeba kłaść na rolnictwo, na produkcję żywności? Przecież przed wyborami na burmistrza Turku jasno o konieczności powstania baru mlecznego i przetwórni owocowo-warzywnej mówił EuGeniusz Maciejewski. Bar mleczny już jest, ale jak widać to społeczeństwa nie zasyciło. Co gorsze, nikt o powstaniu przetwórni obecnie nie mówi, za to starosta Seńko w Warszawie na konferencji opowiadał, że przemysł tekstylny i meblarski to będą dla powiatu priorytety. Jak tu o meblach myśleć, gdy głód w narodzie taki? Głód nie tyle kultury, ale mięsa i piwa. Tylko czekać, aż ktoś z desperacji obeżre nogę, ale od mebla, krzesła czy stołu.  Czy naprawdę musi do tego dojść?

Drodzy włodarze! Apeluję do Was. Nie bądźcie głusi na poczynania i problemy mieszkańców. Wejdźcie w internet, poszukajcie np. blogów lokalnych szafiarek, tak szczupłych, że pierwsza lepsza elfka z „Wiedźmina” to przy nich kawał baby. Zobaczcie, jak niedożywiona jest młodzież. W przyszłym roku koniecznie więcej „kotleta”, a mniej „muzyki do kotleta”. Przecież i tak połowa imprezujących nie ma czasu pilnując miejsca przy stole w strefie gastro zaprzątać sobie głowy tym, czy na scenie Kombii gra czy inny Perfect, że już o oklaskiwaniu młodych stypendystów czy turkowskich wokalistów nie wspomnę. 

showtys