Lepiej omijać je szerokim łukiem! Pęknięte drzewo zagraża bezpieczeństwu turkowian
O drzewach w Turku jest w tym roku wyjątkowo głośno. Kolejna sprawa dotyczy robinii akacjowej rosnącej na osiedlu Wyzwolenia. Jak donoszą mieszkańcy pobliskiego bloku, drzewo jest w bardzo złej kondycji – pęknięte pośrodku pnia, stanowi dla nich realne zagrożenie. W takich przypadkach zwykle interweniują pracownicy spółdzielni mieszkaniowej. Tym razem jednak niewiele mogą zrobić – drzewo ma bowiem lokatora. W widocznym miejscu znajduje się zasiedlone gniazdo gołębi.
Mieszkańcy pobliskich bloków uważają, że drzewo zagraża ich zdrowiu i bezpieczeństwu. Szczególne obawy dotyczą najstarszych i najmłodszych, którzy stanowią sporą grupę, i którzy, w razie wypadku, mogą mieć problemy z szybką ewakuacją. W ich opinii niewiele potrzeba, żeby doszło do tragedii. „Wystarczy mocniejszy wiatr” – napisali w liście do redakcji.
O sytuacji powiadomili Spółdzielnię Mieszkaniową Tęcza. – Rzeczywiście, otrzymaliśmy zawiadomienie o drzewie, które może stanowić zagrożenie dla mieszkańców – mówi Jerzy Wiertlewski z administracji. Jeśli spółdzielnia chce usunąć drzewo z zarządzanego przez siebie terenu, musi spełnić szereg wymagań. Przede wszystkim umieścić stosowną informację na tablicy ogłoszeniowej, a potem złożyć wniosek do Urzędu Miasta. – To wszystko powoduje, że taka procedura trwa kilka miesięcy – mówi. Oczywiście, w przypadku kiedy drzewo zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, sprawa jest dużo prostsza, a drzewo może zostać usunięte szybciej. Na przykład przez strażaków, którzy jak się okazało, razem z policją, przyjechali na miejsce. Ponieważ na drzewie stwierdzili zasiedlone gniazdo gołębia, odstąpili od jego usunięcia.
- Poradzono nam zabezpieczyć drzewo pasem i ogrodzić taśmą. Z użycia jest wyłączona również część parkingu. Jest możliwość przejścia dla pieszych i mieszkańców – wyjaśnia Wietrliński, tłumacząc decyzję o tymczasowym nieusuwaniu pękniętej robinii, obawami przed karą ze strony Urzędu Miasta.
Okres lęgowy ptaków w Polsce trwa między 1 marca a 15 października. W tym czasie usunięcie drzew, na których stwierdza się ptasie siedliska jest możliwe tylko w wysoce uzasadnionych przypadkach. Jak jest w praktyce – mieszkańcy widzą na co dzień. Nikt nie przywiązywał wagi do gniazd ptaków, które zasiedlały wysokie drzewa usunięte w czerwcu na deptaku 650-lecia czy w połowie marca na tyłach ZST przy ul. Kasztanowej. Z całą pewnością były tam ptaki, choć im drzewo wyższe i starsze, tym trudniej to ustalić.
W okresie ochrony lęgowej drzewa można usuwać tylko w wysoce uzasadnionych przypadkach – na przykład wtedy, gdy wymagają tego względy bezpieczeństwa. Gniazdującym gołębiem może okazać sie grzywacz. To późny lęg, a ptak nie jest objęty ochroną gatunkową. Za góra kilkanaście dni młode opuszczą gniazdo i wtedy drzewo będzie można usunąć. Chyba, że letnia burza rozwiąże sprawę szybciej. Miejmy nadzieję, że nikt wówczas nie ucierpi.
Anna Wiśniewska-Kocik dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72