Turek znów na bocznym torze. Rządowe obietnice rozjechały się z rzeczywistością

Decyzja o skreśleniu linii Konin–Turek z programu Kolej Plus zostawiła mieszkańców z „białą plamą” na mapie transportowej. Podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. walki z wykluczeniem komunikacyjnym usłyszeli, że zamiast pociągów będą… plany na autobusy.
Z rządowych obietnic zostały protokoły
W sali parlamentarnej padły twarde liczby i gorzkie wnioski. Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury, przyznał, że projekt rozjechał się z realiami finansowymi: koszt szacowany najpierw na sześćset milionów urósł do poziomu bliskiego półtora miliarda złotych, przy prognozie około siedmiuset pasażerów dziennie. – „To projekt dobrych intencji, ale fatalnego planowania” – mówił Malepszak, wskazując na błędne założenia i niedoszacowanie. PKP PLK potwierdziły, że w lipcu dwa tysiące dwudziestego czwartego roku wstrzymano umowę na dokumentację, a niedawno formalnie od projektu odstąpiono, by „zahamować dalszy wzrost kosztów”.
Z zupełnie inną narracją wystąpił Ryszard Bartosik. Parlamentarzysta z Turku ocenił decyzję jako polityczną i „przeciwko regionowi konińskiemu”. Przypomniał, że powiat liczy ponad osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców, a miasto blisko trzydzieści tysięcy – i jest jedynym tej wielkości ośrodkiem w Wielkopolsce bez kolei. Padły też nazwiska tych, którzy – według posła – mieli „patronować” sprzeciwom: Tomasz Nowak. –„Zabiera się środki z projektu Konin–Turek i przeznacza na inne. Mieszkańcom obiecano autobusy, których nigdy nie uruchomiono” – akcentował Bartosik.
„Zostaliśmy sami” – głos z ratusza
Najwyższe emocje wzbudziło wystąpienie Romualda Antosika. Burmistrz Turku mówił o braku wsparcia ze strony państwa i województwa: –„Tak naprawdę nikt z nami nie rozmawia. Po decyzji o rezygnacji z budowy kolei nie zaproponowano żadnej alternatywy”. Wskazał, że dziś kursuje pojedyncza linia Polonusa oraz nieliczne połączenia PKS Konin, a rozmowy z PKS Kalisz czy Koninem to inicjatywy samorządów, nie rządu. Równolegle miasto szykuje nowy dworzec autobusowy przy ul. Kolska Szosa – z poczekalnią, kasami, zapleczem socjalnym, stanowiskami dla autobusów i ładowarkami – ale, jak podkreślił Antosik, „sam dworzec nie wystarczy”.
Autobusy na horyzoncie, ale w trybie „koncepcji”
Malepszak widzi wyjście w zintegrowanym transporcie: gęstej sieci przewozów autobusowych spiętej z koleją – wzorem Małopolski czy Łódzkiego. Przyznał jednak, że nawet między Turkiem a Koninem „przyzwoity” rozkład działa tylko w dni robocze, a w niedziele niemal zanika. Zapowiadane przez resort rozmowy z marszałkiem o uruchomieniu wojewódzkich linii – być może pod marką Kolei Wielkopolskich – na razie pozostają w sferze planów. Wojciech Jankowiak, wicemarszałek, według relacji władz Turku wcześniej sygnalizował wycofanie z Kolej Plus, a rozmowy o bezpośrednim autobusie do Poznania skończyły się na deklaracjach.
Skutki decyzji wykraczają poza perony. Padają argumenty o odpływie inwestorów, ograniczonym dostępie do pracy, edukacji i ochrony zdrowia. Rząd Donalda Tuska słyszy zarzut „głuchoty” na problem Turku i powiatu tureckiego, a samorządy – mimo projektów i przejętych gruntów pod infrastrukturę – odbijają się od ściany kompetencji i finansowania. Narracja o „tańszych autobusach” brzmi rozsądnie tylko wtedy, gdy realnie ruszą regularne, całotygodniowe kursy do Konina, Poznania, Łodzi czy Wrocławia.
Czy władze państwa i samorząd województwa przestaną mówić o planach i wreszcie uruchomią transport, który pozwoli mieszkańcom Turku normalnie dojechać do pracy, szkoły i lekarza?
Całość posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. walki z wykluczeniem komunikacyjnym dotyczącym sprawom Turku i powiatu pod tym linkiem.










