Szpital toczy rak konfliktów
Różnych przyczyn fiaska poniedziałkowych rozmów o funkcjonowaniu szpitala dopatrują się rozmaite grupy, związane z SPZOZ. Głos w sprawie niemożności nawiązania dialogu postanowił zabrać także starosta Bartosik, mówiąc bez owijania w bawełnę m.in. o problemie personalnych konfliktów w szpitalu.
Organizatorem nieudanego poniedziałkowego spotkania był właśnie starosta. Mówi on wprost o tym, jak w gwałtowny sposób zostało ono zakończone. Zbigniew Bartosik - jak sam wskazuje - tuż po godz. 12:00 powitał przybyłych, wprowadził w temat, po czym głos zabrali Bogusława Baraniecka i Krzysztof Kołata. Ci dopytywać mieli o powód obecności na spotkaniu np. Piotra Itczaka. – Użyłem sformułowania: „Proszę Państwa, Pan Itczak pracuje w tym szpitalu, wykonuje również swoje zadania. Też pracuje na dobre imię SPZOZ. W związku z tym jeśli komuś z państwa nie podoba się obecność pana Itczaka, może tę sale opuścić”. Sale opuścili związkowcy, nie wszyscy, ponieważ panie Ignatowicz i Koszada pozostały i chciały jeszcze rozmawiać, ale w związku z tym, że po prostu nie było większości, więc zebranie nie doszło do skutku – mówił starosta. Zbigniew Bartosik nie omieszkał powiedzieć o swoich odczuciach, związanych z zachowaniem co niektórych związkowców: – Ja mogę odnieść takie wrażenie, że w dniu wczorajszym państwo Kołatowie się czegoś przestraszyli, że w obecności pozostałych związków zawodowych pan Kołata czy drugi ratownik, który z nim przyszedł, mogli powiedzieć coś. Prawda? - mówi starosta.
W dniu 16 kwietnia punktem zapalnym konfliktu i zerwania rozmów stała się własnie obecność Piotra Itczaka. – Wcześniej, 10 kwietnia przyszła do mnie grupa ratowników medycznych. Część była pracownikami, część była z firmy pana Itczaka. Mówili bardzo wiele krytycznych słów pod adresem państwa Kołatów. Nie ukrywam tego - wypowiadali się bardzo źle o formie ich pracy, wcześniej za dyrektora Bestwiny oraz o tym, w jaki sposób próbują zdemontować, rozkłócić i doprowadzić do konfliktów w pogotowiu – wspominał starosta. Właśnie dlatego potrzeba zaprezentowania zdania osób niezrzeszonych w przyszpitalnych związkach miała być powodem zaproszenia na spotkanie w dniu 16 kwietnia także Piotra Itczaka.
W przypadku poniedziałkowych (niedoszłych) rozmów zrodziło się wiele wątpliwości co do tego, kto miał prawo w nich uczestniczyć. Pojawiły się nie tylko głosy, krytykujące pojawienie się osób nie będących pracownikami SPZOZ, ale i informacje o zbyt licznej delegacji związkowców. Te dywagacje krótko ucina Zbigniew Bartosik: – Na to spotkanie w dniu 16 kwietnia czyli w dniu wczorajszym zapraszałem ja. Nie pan Kołata ze swoją żoną będzie decydował o tym, kto będzie na tym spotkaniu. Starosta zadeklarował, iż spróbuje w najbliższych tygodniach doprowadzić do rozmów z pracownikami szpitala, kiedy emocje po stronie związkowej opadną. Spotkanie to odbędzie się nie tylko z udziałem związków zawodowych - nie powinno tam zabraknąć przedstawicieli ratowników czy także lekarzy. Przy okazji starosta zauważył, iż personale konflikty pracowników SPZOZ powinien rozwiązywać dyrektor placówki.
Wątpliwości co do jakości pracy wspomnianych osób nie ma przewodnicząca Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Służby Zdrowia - Zespołu Opieki Zdrowotnej w Turku. Jak mówi Bogusława Baraniecka, nie pojawiły się żadne skargi, dotyczące działań wspomnianych przez starostę. Za rzetelnością Krzysztofa Kołaty i Emilii Deruckiej-Kołaty ma przemawiać m.in. to, iż już trzecią kadencję zasiadają w Zarządzie Związku, a wybierani są przecież w wolnych wyborach, przez innych pracowników szpitala.
Zapytany o całą sytuację przez naszą redakcję Bogdan Kawka wstrzymuje się od komentowania sporów czy personalnych niesnasek załogi szpitala. Dyrektor informuje, iż wszystkich pracowników traktuje tak samo, a priorytetem dla niego jest sprawne funkcjonowanie placówki.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72