Z senatorem o GMO
Kwestia upraw roślin genetycznie modyfikowanych oraz obrót ich nasionami to sprawa, która wywołuje szereg kontrowersji i spędza sen z powiek niejednemu miłośnikowi przyrody i zdrowego stylu życia. Zagadnienia te stały się również motywem przewodnim konferencji senatora Ireneusza Niewiarowskiego, która odbyła się w Turku w zeszłym tygodniu.
Już na wstępie spotkania senator zauważył, że kwestia GMO dla wielu osób nie jest do końca jasna. Jest tak dlatego, iż - zdaniem parlamentarzysty - wokół tematu wytworzono wiele nieprawd, głoszonych także świadomie. Gospodarz konferencji - jak sam wspomniał - jest dobrze zaznajomiony z kontrowersyjną dla wielu zainteresowanych ustawą o nasiennictwie, gdy był jej sprawozdawcą: – Jest ona bardzo kompleksowa, bardzo potrzebna i konieczna. Już przynosi nam szkody to, że ta ustawa jest teraz dopiero podjęta, a nie np. w poprzedniej kadencji. W poprzedniej była podjęta, ale pan prezydent ją zawetował, ponieważ był ogromny szum, w związku z zapisami dotyczącymi nasion GMO.
Parlamentarzysta przekonywał także, że ustawa o nasiennictwie nie jest bynajmniej fanaberią polityków, ale działaniem ze wszech miar koniecznym: – Ustawa jest bardzo skutecznym kompromisem, który z jednej strony reguluje i kontroluje kwestie GMO, a z drugiej wreszcie uruchamia nowoczesne nasiennictwo, które jest potrzebne polskim hodowcom i polskiemu rolnictwu. Dzięki tym rozwiązaniom będziemy bardziej konkurencyjni w Europie oraz na świecie i po prostu wygramy na tym wszyscy, również jako konsumenci. (…) Ustawa wprowadza 8 dyrektyw, których termin już minął. To jest o tyle istotne, że gdy termin minie, a dane państwo ich nie wprowadzi, to grożą mu kary finansowe.
Senator Niewiarowski w czasie swej konferencji przekonywał, że wspomniana ustawa tylko powierzchownie wydaje się być wspierającą uprawę roślin genetycznie zmodyfikowanych, a w rzeczywistości zadowoleni z niej powinni być wszyscy zwolennicy restrykcyjnego podejścia do GMO: – Dziś obrót w Polsce jest zakazany, niezgodnie z prawem unijnym, ale nie jest zakazany zakup nasion GMO na własne potrzeby. Można pojechać do Czech, kupić je i zasiać nawet 1000 hektarów. W Polsce takie plantacje są. Nie ma monitoringu, nikt nie wie, ile tego dokładnie jest. (...)Zakaz jest, ale nic z tego nie ma. Podobnie jest z rejestracją. Jest zakaz, ale można zarejestrować się w Czechach. Wówczas taka odmiana wchodzi z kolei w rejestr europejski i jest tym samym obowiązująca. Wtedy, gdyby ktoś w Polsce chciał ukarać takiego hodowcę, to wtedy on łamie prawo. Tak to wygląda dzisiaj – senator wskazywał, że wiele osób potrafi skutecznie radzić sobie z obowiązującymi przepisami. Zdaniem Ireneusza Niewiarowskiego ustawa o nasiennictwie, mimo, że wiele ludzi uważa ją za sprzyjającą GMO, ukróciłaby takie praktyki: – Co będzie, jeśli pan prezydent podpisze ustawę? Po pierwsze - nie płacimy kar, bo formalnie dopuszczamy i rejestrację i obrót nasionami GMO. Podkreślam - formalnie. Jest pewne „ale”. W nowej ustawie znalazł się zapis, który mówi, że Rada Ministrów może wydać zakaz zasiewu konkretnych odmian.
Senator Niewiarowski rozmaite nawoływania do protestów i szerzenie haseł „Polska dopuszcza GMO!” nazwał wyraźnym fałszem, straszeniem ludzi i zbijaniem przez pozornych obrońców przyrody kapitału politycznego.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72