Gwoli przypomnienia - w najnowszym numerze „Echa Turku” pojawił się tekst „Czy to była zmowa przetargowa?” Dariusz Młynarczyk zasugerował w nim, że rozstrzygnięty przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów w Turku ma cechy zmowy przetargowej, zastanawiając się ponadto, czy są szanse na to, że ktoś skieruje sprawę do UOKiK. Organem mogącym to uczynić jest Komisja Rewizyjna, lecz Młynarczyk wprost zasugerował, że raczej nie zajmie się ona tą kwestią, gdyż Marczewski (przewodniczący tejże komisji) tworzy obecnie duet z burmistrzem Czaplą, a tym samym odpowiada za zlekceważenie 2000 głosów poparcia dla obniżenia stawek śmieciowych, zebranych przez „platformersów”. Zdaniem Młynarczyka owe podpisy czekać raczej będzie "zmielenie" czyli totalne zignorowanie.

Słów kilka o zakłamaniu i mieleniu

Tego typu tezy skłoniły Marczewskiego do publicznej odpowiedzi na stawiane zarzuty. – Nie mogę się nadziwić, ile musi być zakłamania i takiej hucpy w człowieku, w przewodniczącym powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej, który wypisuje takie rzeczy. Młynarczyk i Platforma to powini być ostatni w Turku - choć nikomu nie odbieram prawa do debaty - którzy wykazują rzekome błędy innym, podczas gdy ta partia narobiła tyle szkód w kraju i tutaj w Turku. Poprzez działania Platformy, poprzez tę cholerną sprzedaż, prywatyzację za bezcen kopalni, doprowadza się Turek do stanu takiego, o którym nawet kiedyś byśmy nie pomyśleli.

Jeśli komuś wydawałoby się, że była to ostra wypowiedź, to się grubo myli. Marczewski dopiero się rozgrzewał przypominając, że ostatnio PO kojarzone jest z rozdysponowywaniem pieniędzy na markowe garnitury, cygara, alkohole. – Młynarczyk mówi, że te 2000 podpisów, które Platforma tutaj zebrała, może być zmielonych, tak jak zostało zmielonych kilkaset tysięcy w Sejmie. Ja się pytam - a kto zmielił!? Kto zmielił, jak nie Platforma za marszałkowania pani Kopacz? (...) Ten człowiek śmie sugerować cokolwiek tutaj w Turku!?

Komu pomogli kolesie?

– Jak śmie zabierać głos facet, który gdy przestał być starostą, to mu kolesie załatwili pracę w Urzędzie Marszałkowskim, jako zastępcy dyrektora - z taką pensją - wydziału rolnictwa. On się zna na rolnictwie tak, jak ja na klauzuli w zakonie kamedułów! Dokładnie. A jego szefowa gabinetu? Tego słynnego "GS-u" - do kopalni, pod skrzydła wiadomo kogo.(...) Myślałem, że mistrzami świata w obsadzaniu swoich jest PSL. Okazuje się, że Platforma to przewyższyła – pomstował Marczewski.

Marczewski zszokowany, a nawet wręcz przeciwnie

Podczas czwartkowej konferencji powrócił także temat powołanego do życia w Urzędzie Miejskim wydziału, zajmującego się przeprowadzeniem "śmieciowej rewolucji". Marczewski nie krył, że koszt funkcjonowania tego tworu jest wysoki i byłoby lepiej, gdyby działaniem tym zajęła się spółka PGO, która jednak zniknęła szybciej, niż się pojawiła: – Czyż nie zaszokowały nas informacje o tym, że ponad 500 tysięcy będzie na utrzymanie tego wydziału? Czyż nie mieliśmy racji, by na bazie PGKiM tworzyć ten zakład?

Skoro owe koszty funkcjonowania wydziału (ok. 560 tys. zł. rocznie), na czele którego stoi Waldemar Trojan tak zdenerwowały Marczewskiego, to nie sposób było nie zapytać radnego miejskiego, czy aby nie należy przyjrzeć się sprawie i poszukać tam oszczędności. Samorządowiec nie krył jednak tego, że jego zdaniem cięcia są obecnie niewskazane: – Można się przyjrzeć, ale w tej chwili ci ludzie pracują do godz. 18:00 wielokrotnie. To jest początek, wdrażanie tego systemu. Ja rozumiem prasę, ale gdy była kolejka, gdy ludzie składali deklaracje, no to były zdjęcia i ogólny dramat. No to teraz niech nie wprowadzą tych deklaracji, niech nie zweryfikują, niech ten system nie ruszy... No to co będziecie wtedy pisać?

AW