Problem podczas sesji poruszył Józef Budynek. Randy mówił o tym, że 14 listopada w Jankowie Przygodzkim wybuchł gaz, a przecież przez terytorium gminy Brudzew wzdłuż drogi wojewódzkiej 470 Kościelec-Kalisz także przechodzi gazociąg, więc o swoim strachu mówią mieszkańcy takich miejscowości, jak Tarnowa, Marulew i Bratuszyn.

Józef Budynek podczas obrad przytoczył przykład wydarzenia, które - jak informował radny - miało nastąpić zimą tego roku. – Pod tym nowym rurociągiem się przedostawali i kaparka zahaczyła o stary rurociąg, zdzierając otulinę do białej stali. Nikt nie zareagował. Później jak tam przyjechali, załatali smołą czy czymsiś. Ja się pytam - dlaczego jeżeli takie wykopy się robi, to się powinno nie ciężki sprzętem ale ręcznie. Po drugie - powinny być powiadomione władze lokalne oraz zagrożeni mieszkańcy, którzy są w zasięgu ewentualnych wybuchów, gdyby coś nie daj Boże powstało. Czy panu wójtowi wiadomo coś na temat bezpieczeństwa na tego typu zdarzeniach? – dociekał Józef Budynek. Samorządowiec stwierdził, że jego zdaniem przy rurociągu pracują różne osoby, a ich działania czasem noszą znamiona pracy „na oko”.

Wójt Krasowski podziękował radnemu Budynkowi za zainteresowanie problemem dodając, że nawet nie wiedział o wspomnianej sytuacji: – Z tego co pan powiedział, to aż włos się na głowie jeży. (…) Jeśli takie sytuacje były, to można powiedzieć, że Bogu dziękujemy, że do takiej tragedii nie doszło jak w Jankowie.

Słowa wójta nie świadczą bynajmniej o tym, iż władze gminy nie interesowały się sprawą gazociągu. Tuż po tragedii w Jankowie wysłane zostało do spółki Gaz-System pismo z zapytaniem, czy w związku z katastrofą teren gminy Brudzew jest bezpieczny itd. Do momentu odbycia się XXXVIII sesji odpowiedź nie została nadesłała.

AW