Gm. Turek: Otwarcie dyskoteki budzi lęk. "Poubezpieczaliśmy wszystko co się da" - mówi wójt
Nadchodzące święta dla wielu młodych mieszkańców powiatu tureckiego i okolic będą szczególnie rozrywkowe i udane, a to za sprawą wznowienia działalności dyskoteki w jednej ze wsi gminy Turek. Cieszą się miłośnicy tanecznych rytmów, ale lokalni samorządowcy mają nietęgie miny, co widać było podczas XLI sesji Rady Gminy Turek, zwołanej w dniu 18 grudnia. Jeden z uczestników obrad zasugerował nawet pół żartem, by nieopodal dyskoteki postawić tradycyjny drewniany płot ze sztachet, by imprezowicze mieli co rwać, zamiast czynić inne szkody. – Ustawić ze sztachet na łące, niech się biją jak ludzie – rzucił pewien samorządowiec.
Głos w sprawie dyskoteki zabrał m.in. sołtys z Pęcherzewa. Samorządowiec dopytywał, czy wójtowi Karolowi Mikołajczykowi wiadomo coś więcej na temat otwarcia tego lokalu na terenie gminy. Pytanie początkowo wywołało pewne żarty dotyczące tego, kto w święta na dyskotekę się wybiera, a kto nie, ale już po chwili atmosfera rozbawienia zupełnie uleciała.
– Oczywiście sołtys Kalinowej też się boi. Może sobie w tej chwili żartujemy, ale wiemy, jak to kiedyś było, gdy ta dyskoteka funkcjonowała w poprzednich latach. Po każdej dyskotece mieliśmy zgłoszenia od sołtysa o urwanych znakach drogowych, uszkodzeniach na przystankach. Boimy się powtórki z tej sytuacji – powiedział wójt.
Karol Mikołajczyk wyjaśniał, że władze gminy maja tu niewiele do powiedzenia. – Nie mamy na to wpływu. Ktoś tam ma działalność. Dostał, przecież nie od nas, pozwolenia na taką działalność i ma prawo prowadzić dyskotekę. Poubezpieczaliśmy wszystko co się da. Znaki drogowe i nie tylko. Wszystko po to, by ewentualne szkody usuwać ze środków otrzymywanych z ubezpieczenia.
Wójt Karol Mikołajczyk przyznał, że ludzie naprawdę się boją. – Młodzież wraca z dyskotek często pieszo. Kiedyś to jedynie wypili komuś mleko czy wystawili bramę, a teraz te pomysły są inne.
AW