„Na EDK nie pytamy się, czy ktoś chodzi do kościoła, czy jest religijny, albo nie. To nie jest ważne. Ważne jest nie to kim jesteś, ale to, kim możesz się stać. To wyzwanie dla ludzi, którzy szukają w życiu czegoś więcej – sensu i nowego pomysłu na siebie” - czytamy na polskiej stronie internetowej akcji. Ekstremalne przejście trasy liczącej co najmniej 40 kilometrów nocą, w ciszy, samotności i skupieniu, w ogromnym trudzie i milczeniu, zyskuje coraz większe grono zwolenników. EDK jest świetnym rozważaniem dla ludzi, którzy dużo pracują i trudno im znaleźć czas dla siebie i swojej duszy. Ta kumulacja daje okazję do gruntowanego przemyślenia siebie.

– Ta droga to taka medytacja, spotkanie z sobą samym – mówi Adam Bartczak, jeden z koordynatorów turkowskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Pątnicy wyruszyli jedną z wytyczonych tras. Najwięcej, bo ponad 60 osób, wybrało liczącą 41 kilometry trasę Przemienienia Pańskiego kończącą się w Galewie. 22 pielgrzymów przemierzało trasę Błogosławionego Bogumiła do Uniejowa, 23 osoby – Matki Boskiej Fatimskiej przez Malanów do Obrzębina i ponad 20 pątników – NMP Królowej Polski do Obrzębina przez Kaczki. Do celu doszło około 80 pielgrzymów.

– To była moja dziesiąta Ekstremalna Droga Krzyżowa, tym razem z Turku do Galewa. 41 kilometrów marszu w milczeniu i kontemplacji, podziwiając piękno naszych terenów i rozmyślając nad tegorocznymi rozważaniami – podzielił się w mediach społecznościowych Adam Bartczak. – Każda droga stwarza inne trudności i daje nowe doświadczenia, co pozwala przełamywać siebie. W tym roku susza spowodowała, że dużą część drogi brnęliśmy w piasku, który pozostał na naszych ubraniach i kaleczył oczy.

Organizatorzy zachęcają uczestników do dzielenia się swoimi świadectwami i zdjęciami na stronie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej Turek na facebooku.