Listy do redakcji: Demokracja po Polsku
Patrząc na rzeczywistość, która mnie otacza zaczynam mieć przeświadczenie, że zaczynam żyć w państwie totalitarnym. Rząd zaczyna decydować, co mi wolno – a czego nie – we wszystkich zakresach mojego życia. Mało tego, teraz robi to oficjalnie, niby w trosce o moje zdrowie. Tylko że wspomniana troska przejawia się w ograniczeniach istotnych dla mnie jako szarego obywatela – i tych lepszego sortu, których nie do końca dotyczą.
Ostatnio nawet RODO, o którym było tak głośno straciło swój status. Z jednej strony jako np. rodzic muszę podpisywać zgodę na publikację na lokalnym portalu wizerunku mojego dziecka (chociażby kiedy zostało laureatem szkolnego konkursu i wychowawca napisał o tym artykuł), a drugiej zaś Ministerstwo Cyfryzacji przekazuje wszystkie moje dane osobowe Poczcie Polskiej w sposób bezprawny! Bezprawny, ponieważ dane udostępniono na podstawie art. 99 tzw. ustawy covidowej, który „takie uprawnienie Poczcie daje”. Tymczasem RODO chroni kastę uprzywilejowaną, ponieważ „kierownictwo KPRM wciąż nie chce oficjalnie przyznać, że pracuje tam była posłanka Małgorzata Zwiercan.
Według podsekretarza stanu w KPRM Jarosława Wednerlicha, taka informacja podlega ochronie”. Wspomniana pani zasłynęła z głosowania w poprzedniej kadencji Sejmu „na dwie ręce”. Pracę jak widać jej zapewniono. Oczywiście sprawą zajęła się prokuratura i pewnie jeszcze przez kilka następnych lat będzie ją badała. Kogo więc chroni RODO? Moje dane mają pomagać w walce z koronawirusem?! Konia z rzędem temu, kto mi powie, gdzie tu logika. Żeby było ciekawiej, w „rejestrze PESEL nie są przetwarzane dane dotyczące czynnego prawa wyborczego, a więc na podstawie rejestru PESEL nie wiadomo, kto ma prawo wybierania". Więc po co Poczcie moje dane? Tymczasem posłanka Teresa Wargocka z PiS grozi prokuraturą obrońcom RODO, czyli tym burmistrzom, którzy naszych danych nie chcieli udostępnić. Wiceminister infrastruktury Marcin Horała grozi z kolei wprowadzeniem do samorządów komisarza wyborczego. To nadal jest demokracja?
Prośmy Boga, żeby teraz na podstawie moich danych osobowych ktoś nie wziął na moje konto pożyczki lub kredytu - bo gwarancji, że wycieku nie będzie - nie mam. Prawda jest taka, że do wyborów po trupach. Cel nadrzędny dla obecnej władzy – nasz Rząd i nasz Prezydent. Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapewnia: „Mamy do czynienia z odmową organizacji wyborów przez niektórych samorządowców. I nawet jeśli dawałoby to podstawę do wprowadzenia stanu wyjątkowego, w żadnym razie nie jest to przez nas brane pod uwagę”. Oto przykład buty i arogancji władzy! Do tego ciągłe półprawdy o stanie naszej gospodarki i pomocy dla przedsiębiorców. Tarcza 2,0 i 100 mld zł. Tylko że tych miliardów nie ma. Trzeba je dopiero stworzyć – czyli wydrukować obligacje Skarbu Państwa i sprzedać po dobrym kursie bankom komercyjnym. Jeżeli obligacje kupią – będą miliardy na wsparcie. Tylko te obligacje w przyszłości trzeba będzie odkupić (oczywiście zawszę będzie można przeprowadzić nacjonalizację banków).
Obecnie czytamy o śmiesznym wsparciu miast polskich w walce z suszą. Miasta otrzymają rządową pomoc w wysokości 10 mln: „Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczy 10 mln zł na realizowane przez miasta inwestycje pozwalające m.in. lepiej zatrzymywać wodę opadową w miastach”. Nie 10 mld – 10 mln! Wspomniana kwota dotyczy łącznie wszystkich miast w Polsce! Zostanie rozpisany ogólnopolski konkurs, a „warunkiem skorzystania z pomocy będzie konieczność posiadania przygotowanych do realizacji inwestycji zakresu zielono-niebieskiej infrastruktury. To takie projekty, które łączą zagospodarowanie wody z różnymi formami zieleni”. Program „przewiduje dotacje do 50 proc. kosztów kwalifikowanych, jednak nie więcej niż 1 mln zł na inwestycję”. Gratulują kwoty przeznaczonej na wsparcie.
Oczywiście zwolennicy partii rządzącej zaraz napiszą w komentarzach: „a jednak dali - a mogli nie dać. PO by nie dało.” Bo wszystko przecież co robi nasz Rząd to jest dobre i pożyteczne i powinniśmy zamówić Mszę dziękczynną u o. Rydzyka za to, że dobry Stwórca dał nam taką władzę. A my mamy jeszcze czelność wybrzydzać i protestować. W lutym mówiło się, że maseczki będą szyć więźniowie i wystarczy. Jakoś nie wystarczyło. Ciągle ktoś się pomylił, źle obliczył. Gdyby prywatny przedsiębiorca tak się mylił – to dawno by zbankrutował. Ale tak to jest, jak ludzi nie rozlicza się z ich „pomyłek”. Słyszymy, że „konsekwencją braku dochodu jest to, że firmy mają problemy z zapłatą należności podatkowych. W przypadku, gdy problemy z płynnością finansową są na tyle duże, że przedsiębiorca nie jest w stanie zapłacić podatków w terminie, istnieje możliwość jego odroczenia”. Nie darowania, ale odroczenia. Czyli jak (jeżeli) firma stanie na nogi, to zacznie swoją działalność od regulowania swoich należności fiskalnych. Pracownik będzie odsunięty na drugi plan.
Budżet Państwa najważniejszy, a ty Obywatelu radź sobie sam! Dostałeś przecież 500plus – a PO Ci 500 nie dała! Teraz więc nam grzecznie podziękuj. Damy Ci kolejną emeryturkę, wsparcie na krówkę, na konika, może na kozę jeszcze… Inni nie dali – a my damy. Oczywiście każda tego rodzaju „pomoc” obwarowana jest koniecznością wypełniania stron papieru, w konsekwencji zarabiają prawnicy. Smutna, polska rzeczywistość. Pracownicy i przedsiębiorcy sami sobie pomogą, a Premier ogłosi wielki sukces!
imie i nazwisko do wiadomości redakcji