Temat zapewnienia ciepła stanowił najciekawszą część sesji. Jak zauważył burmistrz Antosik, czas mocno goni władze miasta, ponieważ z końcem 2017 roku zakończą się najprawdopodobniej dostawy ciepła ze strony „Adamowa”. Władze jednak – postawione w obliczu ogromnego wyzwania pozostałego – czasu nie marnują, odbywając szereg spotkań i konsultacji, współpracując ze specjalistami, prawnikami itp.

Jak można było usłyszeć podczas sesji, działania prowadzone są dwutorowo. Z jednej strony wiadomo, że na dostawy ciepła dla Turku na okres 30 lat ogłoszony został kilka miesięcy temu przetarg. Wielu samorządowców zdziwiło to, że ofert było niezbyt wiele, a tylko jedna okazała się ofertą pełną i poprawną. Była to propozycja niemieckiej firmy GETEC AG. Po zapoznaniu się ze złożonymi ofertami władze miały 90 dni na przemyślenie, co począć dalej z propozycją. Czas ten płynie nieubłaganie, więc wszelkie szczegóły oferty GETEC są sprawdzane. Z drugiej strony władze jednocześnie analizują także inne możliwości uzyskania dostaw ciepła. Niezależnie do tego, czy szczęśliwym rozstrzygnięciem zakończy się działanie pierwsze związane z GETEC, czy drugie tj. rozważanie opcji alternatywnych, to – jak wskazał wiceburmistrz Czerwiński – nie ma zagrożenia, że w 2018 roku turkowianie obudzą się w zimnych mieszkaniach. – Ciepło będzie, to jest pewne – stwierdził Czerwiński.

Co do zaoferowania Turkowi ma GETEC? To zweryfikowała delegacja, która udała się w dniach 20-21 stycznia do Niemiec, a mówiąc konkretniej do Magdeburga, by zapoznać się z technologią, pozwalającą na uzyskiwanie ciepła z pyłu węglowego. W delegacji tej znaleźli się m.in. burmistrzowie Romuald Antosik i Tadeusz Czerwiński, sekretarz Andrzej Drzewiecki, prezes PGKiM – Mirosław Wypiór. Co ciekawe, podczas czwartkowej sesji wskazano, że ciepłownia byłaby teoretycznie tak nowoczesnym obiektem, że przewidziany poziom zatrudnienia to jedna osoba.

Czy właściwie jest GETEC? Początki istnienia prężnie obecnie prosperującej spółki akcyjnej GETEC AG sięgają do roku 1993. GETEC to obecnie niemiecki lider w tzw. rynku contractingu. Firma ma swoją siedzibę we wspomnianym Magdeburgu, ale posiada także oddziały w Berlinie, Dortmundzie, Frankfurcie, Hamburgu, Augsburgu, Wiedniu, Zurychu czy Amsterdamie. GETEC oferuje indywidualne, innowacyjne i gospodarcze rozwiązania zaopatrzenia energetycznego, z wykorzystaniem różnorodnych paliw. W Turku teoretycznie palono by pyłem węgla brunatnego. Pył ten posiada ziarnistość do 0,3 mm, wilgotność ok. 10-11%. 46% jego składu to substancje lotne. Pył węglowy jest bardzo płynny, to substancja fluidalna posiadająca temperaturę zapłonu 450 C.

Jak pozyskiwanie ciepła wyglądałoby w  praktyce? Otóż w Turku codziennie pojawiałaby się cysterna z pyłem węglowym. Materiał ten trafiałby do dwóch silosów, wysokich na 35-40 metrów. Z silosów pył wędrowałby do kotła, gdzie byłby spalany. Koniec procesu polegałby na odbieraniu popiołu i oczyszczaniu powstałych gazów wylotowych. Gdyby tego typu ciepłownia powstała w Turku, to zdaniem władz miasta zastosowane systemy byłyby tak nowoczesne, że świetnie spełniałyby narzucone odgórnie normy związane z ochroną środowiska. Dzięki temu w kolejnych latach nie byłoby konieczne wydawanie pieniędzy na dalsze unowocześnienia, dostosowywanie ciepłowni do wymogów dyrektyw unijnych itp.  Ciepłownia GETEC właściwie posiadałaby dwa kotły – wspomniany pyłowy i drugi gazowy. Kocioł gazowy byłby urządzeniem alternatywnym, uruchamianym dodatkowo np. w okresie większych mrozów. Ponadto – jak wskazano na sesji – takie rozwiązanie byłoby korzystne, bo gdyby za kilka lat okazało się, że stosowanie gazu jest bardziej ekonomiczne niż pyłu, to wtedy role kotłów mogłyby się odwrócić i to kocioł gazowy stałby się tym ważniejszym i głównie używanym.

Kwestia skorzystania z ofert niemieckiej firmy rodzi wiele pytań. Ot chociażby Dariusz Jasak zastanawiał się, czy taka współpraca grozi tym, że w zależności od kursu euro i złotówki koszty działania na przestrzeni lat mogą się zwiększać. Dariusz Jasak sugerował też, że warto bliżej przyjrzeć się zagadnieniu geotermii. Roman Groblica z kolei pytał, co stanie się, gdy powstanie ciepłownia, a tymczasem UE zdecyduje o przedłużeniu o kilka lat funkcjonowania elektrowni „Adamów” i w wyniku takiego obrotu spraw choć będziemy mieli jeszcze elektrownię, to jednak będziemy musieli ponosić koszty działania nowej ciepłowni. Z takim tokiem myślenia nie mógł zgodzić się burmistrz Antosik wskazując, że nie można zaryzykować późniejszego budowania ciepłowni tylko z powodu nadziei na dłuższe działanie elektrowni, bo to może doprowadzić do dramatycznej sytuacji. Rzecz jasna wszystkich też nurtuje pytanie, ile za „nowe ciepło” zapłacą mieszkańcy Turku, ale póki co trudno na nie odpowiedzieć.

O tym, czy ciepło Turkowi zagwarantuje GETEC, a może inna, znaleziona przez władze miasta firma, przekonamy się niebawem. 13 marca włodarze jeszcze raz wybiorą się do Niemiec. Pomiędzy 20 a 30 marca powinna zostać zwołana nadzwyczajna sesja, w dużej mierze otwarta dla wszystkich mieszkańców Turku, by mogli oni zabrać też głos w sprawie i rozwiać pewne wątpliwości. Tak oto około połowy marca władze powinny być o krok od wskazania formy i metody zagwarantowania ciepła. 

AW