Batalii o budowę ciepłowni ciąg dalszy. PGKiM zarzuca staroście błędną interpretację przepisów.
Sprawa negatywnej decyzji na budowę ciepłowni geotermalnej w Turku, przeistacza się w wielkoszlemowy mecz tenisa. Po wczorajszym komunikacie PGKiM i dzisiejszej konferencji starosty, kolejne odbicie piłeczki w kierunku Starostwa Powiatowego.
W najnowszym komunikacie, który ukazał się dosłownie kilkanaście minut temu, PGKiM zarzuca staroście błędną interpretację zapisów uchwały miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W informacji miejskiej spółki przedstawiono jedną z opinii specjalisty urbanisty, dotyczącą interpretacji zapisu związanego z maksymalną mocą urządzeń jakie mogą być instalowane w obszarze gdzie ciepłownia ma powstać. - Niestety, Starosta Turecki tej opinii nie wziął pod uwagę, bo jak powiedział: „równie dobrze moglibyśmy przyjąć wyjaśnienia pani Gieni z kwiaciarni” - czytamy w komunikacie.
Oto pełna treść wspomnianej opinii firmy GEOPLAN przytoczonej przez PGKiM: Zacytowany powyżej ustalenie planu miejscowego odnosi się wyłącznie do elektrowni (nie ciepłowni), które w konsekwencji swoją działalność będą wytwarzały produkt w postaci energii elektrycznej, a nie energii cieplnej. Ustalenie nie ma zastosowania do ciepłowni, które w istocie nie będą producentem energii elektrycznej ze źródła, jakim jest energia skumulowana w postaci ciepła pod powierzchnią ziemi, tylko ogranicza się do jej pozyskiwania i w formie praktycznie "nieprzetworzonej", udostępnia energii cieplnej użytkownikowi końcowemu lub ewentualnemu pośrednikowi. Zatem w wypadku zakładów ciepłowniczych powyższe ustalenie nie ma zastosowania.