Schronisko można uratować. Aniołczyk zapowiada walkę o dobro psów

Akadiusz Wszędybył czwartek 21 kwietnia 2016 13:00

Czy schronisko dla zwierząt w Turku musi czekać likwidacja, a może jednak mogłoby istnieć dalej, w nieco innej formule? Takie pytanie zadają sobie miłośnicy zwierząt z Turku i całego powiatu. Obszernych wyjaśnień na ten temat udzielił podczas spotkania z mieszkańcami żywo zainteresowany sprawą radny Maciej Aniołczyk. Samorządowiec jest gotów nawet podjąć rozmowy z okolicznymi wójtami, byleby tylko schronisko przetrwało. – Generalnie schronisko do końca roku jest i myślę, że będzie. Że uratujemy je i będziemy starali się ściągnąć do niego gminy, które ze zwierzętami odeszły.

Pojawiły się informacje, że los schroniska mógłby spocząć w rękach członków Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Plan jednak zawiódł. – Postanowiłem zrobić wszystko, żeby to schronisko uratować. W pewnym momencie byliśmy już bardzo blisko tego, żeby przejęło schronisko Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Oni w Koninie zajmują się schroniskiem. Byliśmy tam nawet z osobą z Urzędu Miasta, rozmawialiśmy. Ten pan był też w Turku, bardzo mu się tu podobało, był zdecydowany przejąć nasze schronisko. Był już umówiony z burmistrzem Antosikiem na takie dogadanie spraw finansowych.

Co zatem nie wypaliło? – Dzień czy dwa przed spotkaniem z burmistrzem Turku ten pan został odwołany z funkcji prezesa TOZ w Koninie. Nie wiemy z jakich przyczyn. Sprawa się - mówiąc kolokwialnie - rypła.

Póki co psy z Turku nie trafią jednak do Wojtyszek czy innego tego typu miejsca. – Do końca kwietnia trzeba było ogłosić kolejny przetarg na opiekę nad schroniskiem, bo kończył się poprzedni. Wiem, że już się zakończył. Znalazł się tylko jeden oferent czyli PGKiM. (…) Do końca roku to schronisko będzie w takiej formie, w jakiej było. Jest pomysł, żeby w kolejnym roku schronisko przejęła np. jakaś fundacja. Jesteśmy też w kontakcie z centralą TOZ w Warszawie. Warto odbudować struktury TOZ w Turku, a wiem, że to już się dzieje. Zrobimy też niebawem akcję medialną, by kolejne osoby włączyły się do TOZ – wyjaśniał radny.

W ocenie Macieja Aniołczyka, schronisko może przetrwać, ale potrzebne są zmiany i odmienne podejście do jego funkcjonowania. – Chodzi o to, żeby można było zbierać „1%” dla schroniska, żeby można było zbierać karmę i tak dalej – mówił radny.

Jak zauważył Maciej Aniołczyk, kiedyś w schronisku było nawet 180 psów. Teraz według jego wiedzy zostało około 50 czy 60. Powoduje to, że jednostkowa cena utrzymania czworonoga nie należy do niskich. Właśnie dlatego radnemu Aniołczykowi zależy na tym, by władze okolicznych gmin ponownie oddały zwierzęta do schroniska w Turku. Wtedy tzw. pso-doba byłaby tańsza, a zwierzęta trafiałyby do miejsca pewnego, a nie gdzieś poza powiat, gdzie będą trzymane z tysiącami innych czworonogów w budzących wątpliwości warunkach.

Maciej Aniołczyk dodał, że jest też pomysł powrotu do podatku od psów.