999 przekazane Koninowi. Mamy powody do obaw?
Ostatnimi czasy wiele kontrowersji wzbudził fakt, że dyspozytornia pogotowia ratunkowego w Turku została połączona i przeniesiona z dyspozytornią w Koninie. Dyspozytora in situ w naszym mieście nie będzie, a zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy tego rozwiązania zabierają głos.
Według niektórych przekazanie tzw. „trzech dziewiątek” nie przyniesie nic dobrego. Największe obawy budzi brak zasięgu radiostacji w karetkach oraz wiążące się z tym opóźnienia w ich przyjeździe do chorych i rannych. Poddaje się pod wątpliwość także to, czy faktycznie wsiesie to jakiekolwiek oszczędności.
Pełniący obowiązki dyrektora SP ZOZ w Turku Maciej Rosiak stwierdza, że nie ma powodów do obaw: -Zmiany zawsze budzą emocje i zawsze znajdzie się osoba im przeciwna. Gdy przenosiliśmy dyspozytornię to budynku OSP także krążyło wiele nieprawdziwych informacji.
Zapytany o to, czy pacjenci w potrzebie mogą dłużej czekać na pomoc, odpowiada: - Katerki nadal będą dojeżdżać z Turku, a system łączności jeszcze wczoraj działał. Wszystko będzie dokładnie sprawdzane, ale zmiana na pewno nie odbije się na pacjentach.
Pełniący obowiązki dyrektora dodaje także, że przekazanie dyspozytorni nie jest niczyją złośliwością, a decyzją wojewody, do której trzeba się dostosować. Mówi także o plusach sytuacji, jakimi jest większa ilość karetek do rozdysponowania: - My mamy tylko 3 karetki, Konin aż 7. Gdyby u nas brakło pojazdu do wezwania, Konin musi udzielić nam pomocy i wysłać karetkę do Tuliszkowa, Grzymiszewa lub do samego Turku - wyjaśnia Rosiak.
Jak podreśla obecny manager, oszczędności nie są takie, jak się spodziewano, ale jednak istnieją i dotyczą chociażby kosztów dzierżawy terenu od OSP. Jako przykład podaje Województwo Małopolskie, gdzie z powodzeniem funkcjonują tylko dwie dyspozytornie w Krakowie i Tarnowie. Kto ma rację? Czy faktycznie mamy powody to niepokoju, czy w ogóle nie odczujemy tej zmiany? Przekonamy się już niebawem.
M.A.