Ze statystyk policji wynika, że w 2020 roku miało miejsce ponad 23,5 tys. wypadków drogowych i aż 382 tys. kolizji drogowych. Najwięcej wypadków ma miejsce między lipcem a wrześniem, czyli w okresie letnim, gdy wiele osób wyjeżdża na urlop. Natomiast najgorszy dzień w statystykach wypadków i kolizji to piątek. Ponad 91% takich zdarzeń na drodze ma miejsce z winy kierujących. Skoro kolizji jest tak wiele, warto wiedzieć, jak postępować w przypadku, gdy dojdzie do takiego zdarzenia.

Określ rodzaj zdarzenia

Gdy dojdzie do niebezpiecznego zdarzenia na drodze, najpierw trzeba sprawdzić, czy nikt nie został poszkodowany i nie trzeba wezwać pogotowia ratunkowego. Kolejny krok to określenie, z jakim rodzajem zdarzenia mamy do czynienia. To pozwoli dalej podjąć odpowiednie kroki. Trzeba ocenić, czy mamy do czynienia z wypadkiem, czy ze zwykłą kolizją. Wypadek jest zdarzeniem drogowym, w którym ucierpiała osoba lub osoby, a ich obrażenia będą leczone powyżej tygodnia. Natomiast kolizja, nazywana także stłuczką, jest niegroźnym zdarzeniem, w wyniku którego dochodzi jedynie do niedużych uszkodzeń pojazdów.

Zastanów się, czy potrzebujesz policji

Po niebezpiecznym zdarzeniu drogowym trzeba podjąć ważną decyzję: wzywamy policję, czy nie. Nie zawsze jest to konieczne, a może wydłużyć całą procedurę (nie wspominając już o oczekiwaniu na przybycie patrolu). Na pewno policję należy bezwzględnie wezwać, gdy są poszkodowani w wyniku zdarzenia: ranni lub nawet ofiary śmiertelne. Policja musi przyjechać także, gdy na miejsce zdarzenia zostały wezwane inne służby (pogotowie, straż pożarna). Należy wezwać funkcjonariuszy, gdy mamy podejrzenie, że sprawca kolizji jest pod wpływem alkoholu lub nie posiada odpowiednich dokumentów (np. prawa jazdy, brak OC). Policja okazuje się również konieczna, gdy sprawca uciekł z miejsca zdarzenia lub doszło do zablokowania ruchu drogowego.

Zażądaj oświadczenie sprawcy kolizji

Jeśli nie ma potrzeby wzywania policji, kwestie związane z kolizją trzeba rozwiązać pomiędzy poszkodowanym a sprawcą. W takim przypadku będzie potrzebne oświadczenie sprawcy kolizji. Polskie prawo dopuszcza załatwienia sprawy właśnie za pomocą takiego oświadczenia. Taki dokument spisują uczestnicy zdarzenia, a sprawca kolizji przyznaje się w nim do winy. Dzięki temu poszkodowany otrzymuje potwierdzenie swoich roszczeń i może zgłosić się z tym oświadczeniem do towarzystwa ubezpieczeniowego, w którym sprawca ma wykupione OC.

Oświadczenie można spisać na specjalnym formularzu lub po prostu na kartce papieru. Ważne, żeby w dokumencie znalazły się dane osobowe sprawcy, adres, informacja o kategorii posiadanego przez sprawcę prawa jazdy, dane samochodu oraz informacje na temat ubezpieczenia OC sprawcy (numer polisy i nazwa zakładu ubezpieczeń). Do tego trzeba zapisać w oświadczeniu przyznanie się sprawcy i dołączyć opis zdarzenia oraz informacje o uszkodzeniach w każdym z aut. Warto się również dodatkowo zabezpieczyć i wykonać dokumentację w postaci zdjęć. Dziś niemal każdy ma przy sobie smartfon, więc nie powinno być z tym problemu.

Co robić, gdy nie wiadomo, kto zawinił?

Jeśli sprawca nie chce się przyznać do winy lub nie jesteśmy w stanie stwierdzić z całą pewnością, kto zawinił przy danej kolizji, wtedy nie pozostaje nam nic innego jak wezwać policję. Tylko funkcjonariusze będą mogli rozwiązać ten spór. Tak naprawdę warto wezwać do kolizji policję zawsze, gdy mamy jakieś wątpliwości co do zdarzenia lub dokumentów posiadanych przez innych uczestników kolizji.

Zgłoś zdarzenie do ubezpieczyciela

Gdy już otrzymamy oświadczenie sprawcy lub policja zakończy czynności na miejscu zdarzenia i wskaże sprawcę, należy skontaktować się z ubezpieczycielem. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej. Szkody z polisy OC należy zgłaszać jak najszybciej, natomiast szkody z polisy autocasco – najpóźniej w ciągu 7 dni od zdarzenia.

Kolizja to stresująca sytuacja. Ważne, żeby opanować nerwy i wykonać wszystkie niezbędne czynności do uzyskania odszkodowania z polisy sprawcy. Jeśli nie czujemy się na siłach, żeby załatwić wszystkie sprawy na miejscu zdarzenia, najlepiej wezwać policję.

Artykuł powstał dzięki współpracy porównywarki ubezpieczeniowej Punkta.pl