Poniedziałkowa XLIII sesja Rady Gminy Władysławów tradycyjnie już - nawet pomimo nieobecności wójta Zająca - obfitowała w utarczki słowne i tarcia. Miał tego dość wicewójt Szewczyński, który upomniał przewodniczącego Szczecińskiego, by ten trzymał w ryzach Klub Radnych Niezależnych i nie pozwalał na ostre wypowiedzi, np. radnemu Szustakowskiemu. – Będziecie państwo kończyć naprawdę tę sesję w ósemkę. Nie pozwolę sobie, żeby w ten sposób traktowano moją osobę, Urząd który reprezentuję i moich pracowników. To jest taka prośba – mówił Piotr Szewczyński.

Słów wicewójta nie mógł zrozumieć wiceprzewodniczący Rady Gminy. Ryszard Wypych zastanawiał się, jakim cudem Piotr Szewczyński może w ogóle sugerować, że ma wpływ na to, że część radnych opuści salę: – Jeśli tak się potoczy sesja, to zwiąże pan siedmiu radnych na sznurki i wyprowadzi? Panie wójcie - ja się nie dam wyprowadzić. No jeżeli pan mówi, że zostanie nas ośmiu, no to pan wójt wyprowadzi siedmiu. Nie rozumiem.

Cicho nie zamierzał siedzieć znany z ostrego języka radny Szustakowski: – To nie są pana pracownicy, tylko pracownicy gminni. W związku z tym pan ich może nadzorować, ale oni nie są pana. To nie jest pana prywatny folwark.

Wicewójt postanowił, iż insynuacje dotyczące wiązania sznurkiem radnych czy pracowników pozostawi bez komentarza. – Wszyscy wiemy, jaka atmosfera na naszych sesjach już od kilku lat. To nie jest mój głos, bo to jest głos mieszkańców. To jest też głos siódemki radnych, będących poza Klubem Radnych Niezależnych. Postanowiliśmy, że jeśli taka będzie dalej atmosfera, w ten sposób będziemy sesje odbywać, to nie jest to ani moim obowiązkiem, ani pana sekretarza, pani skarbnik, ani pana wójta Zająca uczestniczyć w tym. To jest tylko nasza dobra wola i nasze dobre obyczaje – ostrzegał Piotr Szewczyński.

AW