Przykona: Gorzelańczyk radzi Brylowi zrezygnować. "Byłoby to z pożytkiem" - sugeruje radny Ewinowa
XXIV sesja Rady Gminy Przykona, która odbyła się w czwartek 11 maja, była spokojnym spotkaniem do czasu tzw. wolnych wniosków. Wtedy to doszło do ostrej wymiany zdań. Jedni radni krytykowali przewodniczącego, inni brali go w obronę. – Nie wiem, czy nie powinien pan zrezygnować z tej funkcji. Myślę, że byłoby to z pożytkiem – proponował Andrzej Gorzelańczyk, radny Ewinowa. – W tej Radzie jestem gwarantem tego, że robimy to, co robimy – mówił o swojej skuteczności przewodniczący Stanisław Bryl.
Jak widać, w Przykonie przychylność samorządowców względem osób sprawujących funkcję przewodniczącego Rady Gminy „na pstrym koniu jeździ”. Na początku kadencji 2014-2018 większość radnych zdecydowała, że na czele Rady nie będzie stał już wieloletni przewodniczący – Czesław Witczak. Został on „przesunięty” na stanowisko wiceprzewodniczącego, a jego miejsce zajął Stanisław Bryl. Teraz niektórzy radni coraz wyraźniej okazują niechęć wobec Bryla, a inni samorządowcy dziwią się swoim kolegom, dlaczego ci poparli Bryla, a teraz chcieliby Bryla „strącić” z fotela przewodniczącego.
Podczas czwartkowej sesji Stanisława Bryla ostro krytykował Andrzej Gorzelańczyk. Radny mówił o tym, że funkcja przewodniczącego wymaga przestrzegania pewnych zasad, pewnej kultury. Gorzelańczyk dodał, że ktoś, kto jest przewodniczącym, nie powinien nikogo wyzywać, używać epitetów, wydzwaniać do kolegów krytykowanej osoby. Radny posługiwał się ogólnikami, ale po chwili przeszedł do konkretów i stwierdził, że w jego odczuciu przewodniczący Bryl traktuje lekceważąco m.in. zastępcę wójta gminy Przykona Romana Marciniaka.
– Nie wiem, czy nie powinien pan zrezygnować z tej funkcji. Myślę, że byłoby to z pożytkiem – proponował Andrzej Gorzelańczyk.
Stanisław Bryl pokazał, nie nie zgadza się z tą argumentacją. – Żadnych takich wypowiedzi, o których pan mówi, nie było. Po prostu pana linia, którą pan obrał na konfrontację z Radą i ze mną, taka jest. Usiłuje się pan wybielić. W tej Radzie jestem gwarantem tego, że robimy to, co robimy.
Przewodniczący Bryl przyznał, że Rada Gminy jest wewnętrznie podzielona. – Nie ma co mówić, że Rada nie ma dwóch grup. Panie Gorzelańczyk, są dwie grupy. Milczenie o tym, to takie udawanie. No są te dwie grupy. Rada Gminy jednak idzie w dobrym kierunku i to, co robimy, jest dobre. Myślę, że mieszkańcy gminy są zadowoleni z naszej Rady. To co robimy im odpowiada. Tyle mam do powiedzenia.
Słowom Stanisława Bryla nie mógł spokojnie przysłuchiwać się Andrzej Albert z Boleszczyna. Radny stwierdził, że sam doświadczył ubliżania że strony Bryla. – Myślę, że to jest chyba początek kampanii wyborczej. Mówi się różne rzeczy. Akurat nie robił tego pan przewodniczący, ale jak np. ktoś spotka mieszkańca Boleszczyna, to mówi się, jaki to ktoś jest dobry, niedobry, taki i owaki. No cóż, to chyba jest początek kampanii wyborczej. Przysłowie jednak mówi, że kto pod kim dołki kopie... proszę sobie dokończyć.
Stanisław Bryl przyznał, że swego czasu odbył z Andrzejem Albertem pewną szorstka rozmowę. Zdaniem przewodniczącego nie było to jednak ubliżanie, ale męska wymiana zdań. Mówienie prawdy, może nie do końca przyjemnej. Przewodniczący Bryl stwierdził, że przeprasza tych radnych, którzy poczuli się kiedyś urażeni jakąś rozmową.
Sytuację starał się uspokoić radny Marek Urbaniak. Samorządowiec mówił o tym, że na sesji wyciąga się takie tematy, a przecież jakoś podczas obrad nie słychać, żeby ktoś komuś naubliżał. Radny Urbaniak prosił, by na sesji zajmować się sprawami oficjalnymi i nie drążyć tego, co ktoś komuś mógł powiedzieć w prywatnej rozmowie. – Przenoszenie takich spraw na grunt publiczny jest troszeczkę nie na miejscu – upominał radny Urbaniak.
Czy niezadowoleni radni spróbują usunąć Stanisława Bryla z funkcji przewodniczącego? Przekonamy się niebawem.
AW