Jacek Sulkowski: To będzie weekend pełen kultury i sztuki
Kiedyś sztuka wyłącznie dla sztuki, dziś sztuka dla wszystkich. O to, jak zaszczepić pierwiastek miłości do kultury wyższej nie tylko u młodzieży, pytaliśmy Jacka Sulkowskiego, aktywnego działacza i jednego z twórców stowarzyszenia „Przystań”. Głównym celem działalności stowarzyszenia pozostaje, niezmiennie od lat, rozwój kultury zarówno na terenie powiatu tureckiego, jak i poza nim, prowadzenie działalności edukacyjnej oraz integracja lokalnej społeczności. Przede wszystkim jednak to tworzenie świetnej atmosfery pozwalającej czerpać ze sztuki w przestrzeni lokalnej na możliwie najwyższym poziomie. Już niebawem będziemy mogli się o tym przekonać podczas „Weekendu z KiS”.
Weronika Wojciechowska: 21 i 22 października, to dni, w których turkowianie będą mieli okazję uczestniczyć w przepełnionym kulturą weekendzie. Czym dokładnie będzie „Weekend z KiS”?
Jacek Sulkowski: Myślę, że już sama nazwa wskazuje na to, że „Weekend z KiS” to po prostu weekend z kulturą i sztuką. Natomiast my zrobiliśmy to tak przewrotnie,że nazwa wywołuje większe skojarzenia z pocałunkiem niż z samą kulturą i sztuką. Nam jednak nie chodzi o taki pocałunek, będący aktem miłosnym, np. pomiędzy kobietą i mężczyzną. Tu pocałunek jest jakby zetknięciem z czymś wyższym, lepszym, czymś, czego doświadczyć można wówczas, gdy poznajemy właśnie kulturę i sztukę. Ja interpretuję to także w taki sposób, że dwoje ludzi pragnie doświadczać czegoś wyższego, ona przyjdzie na koncert, on zaciągnie ją na spektakl, stąd ten aspekt miłości. Sama nazwa KiS ma więc wiele walorów pijarowych. Wracając jednak do idei, to jest to pierwszy taki weekend, w którym robimy coś związanego z iście wysoką kulturą, dlatego też chcemy to rozpocząć i później dalej kontynuować.
WW: Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie takiego dwudniowego eventu?
JS: Poprzednie tego typu wydarzenia cieszyły się dużym zainteresowaniem, dlatego po raz kolejny zdecydowaliśmy się na organizację czegoś takiego. Udało nam się zaprosić takich artystów, jak m.in. Hubert Tas, którego ubiegłoroczny koncert muzyki elektronicznej, grany w całości na żywo, wywołał falę pozytywnych emocji. Słyszałem od wielu ludzi, że niektórym nie udało się w nim uczestniczyć, a bardzo chcieliby tego doświadczyć. Stąd też pomysł, by Hubert zagrał jeszcze raz. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale ten październikowy koncert będzie wzbogacony dodatkowo o efekty wizualne. Uczta muzyczna zaspokoi nasze dusze, uszy, a także znajdzie się też coś dla oczu. Po prostu trzeba przyjść i to zobaczyć.
WW: Pierwsza część weekendowego przedsięwzięcia to sobotni koncert Huberta Tasa & The Small Circle, a jakie atrakcje czekają na nas w niedzielę?
JS: W niedzielę odbędzie się spektakl teatralny „Między” w wykonaniu grupy „Poruszenie”. Ten spektakl także zyskał wielu zwolenników, dlatego chcemy go wystawić kolejny raz. Zresztą zawsze, kiedy jest grany wzbudza aplauz i bardzo się podoba publiczności. Bez większego zastanowienia zdecydowaliśmy się go powtórzyć, wiedząc, że ucieszy to wiele osób.
WW: Kto może uczestniczyć w tych wydarzeniach?
JS: Zdecydowanie wszyscy. Wiadomo, na koncert przyjdą te osoby, które interesują się muzyką, aczkolwiek połączenie muzyki elektronicznej z takimi instrumentami jak m.in. wiolonczela, perkusja, czy kwartet smyczkowy, to zestawienie niesamowicie inspirujące. Wszystko grane na żywo daje wrażenie muzycznej podróży po świecie. Natomiast jeśli chodzi o spektakl, to jest on tak napisany i wyreżyserowany, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jest zrobiony w taki sposób, że podczas oglądania można się świetnie bawić słysząc żartobliwe fragmenty, ale można też jednocześnie pogrążyć się w refleksji.
WW: Jaki będzie koszt biletów na te wydarzenia?
JS: Koncert będzie biletowany. Natomiast za „Między” będzie można „zapłacić” po spektaklu. Po zakończeniu będzie ustawiona puszka, do której każdy, kto będzie chciał, będzie mógł wrzucić jakiś grosz. W ten sposób zebrane pieniądze posłużą nam na rozbudowę naszej teatralnej sceny.
WW: Jak to robicie, że cały czas wzrasta liczba osób, które chcą uczestniczyć w waszych eventach i warsztatach?
JS: Działamy prawie od 15 lat i prawdą jest, że zainteresowanie działalnością stowarzyszenia jest duże. Chcemy pokazywać, że „Przystań” to nie jest miejsce, gdzie rodzice przyprowadzają znudzone dzieciaki. „Przystań” to coś znacznie więcej. Zajęcia u nas odbywają się codziennie, ale oprócz tego działamy w weekendy. To właśnie te weekendy zamieniamy w 100% teatru, w 100% czegoś, po co niektórzy z nas jeżdżą do Łodzi, Kalisza czy Warszawy. To, że mieszkamy na wsi, ja tak przynajmniej uważam, wcale nie oznacza, że mamy nie doświadczać kultury wyższej. Właśnie tym bardziej powinniśmy robić rzeczy o dużej jakość i dbałości o detale. Musimy nosić głowy wysoko, bo naprawdę nie mamy się czego wstydzić.
WW: Czujecie, że to, co robicie zwiększa zainteresowanie kulturą wyższą w naszym powiecie?
JS: Nie mam wątpliwości, że to, co robimy jest potrzebne. Zawsze jest zapotrzebowanie na kulturę wyższą, tylko trzeba przekonać ludzi, by nie szukali jej daleko, bo ona jest tuż obok. Chcemy do siebie przekonać ludzi, ponieważ wszystko, co robimy, robimy głównie dla nich. To nie jest tak, że ja sobie otworzę teatr i już jest świetnie, możecie do mnie przychodzić. Nie, tu nie będzie Krystyny Jandy, aczkolwiek będę chciał i dążył do tego, żeby tutaj wystąpiła i kto wie, czy tego nie zrobię. Ale nie chodzi tu o to. My poważnie traktujemy swoją pracę, i mimo że jest to scena kameralna, będą się tu działy takie rzeczy, po które warto sięgać. Powiem tak: po ostatnim spektaklu „Między” rozmawiałem z wieloma osobami, m.in. dyrektorem jednego z teatrów. Wówczas on powiedział mi, że to co robimy ma naprawdę dużą wartość. Stwierdził, że nasze dążenie do jakości potwierdza tezę, iż nie zawsze teatry amatorskie są gorsze od profesjonalnych. Oczywiście czasami brakuje nam warsztatu, ale to, co robimy przede wszystkim jest JAKIEŚ.
WW: Jaki cele na przyszłość stawia sobie stowarzyszenie „Przystań”?
JS: Cały czas wszystko się zmienia, robimy dużo nowych rzeczy. Nawet nie chodzi nam o to, aby podnosić sobie poprzeczkę, bo to jest już dla nas standard. Naszym głównym celem, teraz i w przyszłości, jest przekonanie do siebie odbiorcy. Staramy się, aby wszystko, co robimy było wzniosłe i wielkie. Chcemy, żeby młodzież zaangażowana w nasze zajęcia wiedziała, że to, co w tej chwili robią ma sens. Nie damy gwarancji, że w przyszłości te dzieci będą obcować ze sztuką na co dzień, ale chcemy zaszczepić w nich to poczucie piękna, właśnie przez nasze zajęcia.
WW: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Weronika Wojciechowska
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72