Listy do redakcji: Co dalej z oddziałem wewnętrznym? Mijają wakacje, a konkretów brak
Marcin Derucki
Sytuacja szpitala powiatowego w Turku jest dramatyczna. Brakuje rzetelnych informacji o stanie lecznicy oraz zdecydowanych działań. Zamiast tego starosta Dariusz Kałużny apeluje o niewykorzystywanie tej trudnej sytuacji SP ZOZ-u do celów politycznych. Robi to, choć kilka lat temu sam wykorzystywał stan szpitala do uprawiania agresywnej polityki.
Nadal brak konkretów w sprawie Oddziału Chorób Wewnętrznych
Brak publicznej dyskusji o krytycznej sytuacji szpitala może poskutkować brakiem zdecydowanych działań ze strony decydentów. A takie należy pilnie podjąć. Otwarty, prowadzony na partnerskich zasadach dialog między osobami odpowiedzialnymi za szpital a jego pracownikami. Jasne, rzetelne i regularne informacje na temat aktualnej sytuacji powiatowej lecznicy. Zmiana dyrektora SP ZOZ w Turku, a nawet zmiana Zarządu Powiatu Tureckiego ze starostą i wicestarostą na czele. Oto działania, do których powinna doprowadzić Rada Powiatu Tureckiego.
Tymczasem większość radnych powiatowych wciąż pozwala się uspakajać Dariuszowi Kałużnemu. Ci, którzy mają odwagę publicznie upominać się konkretne działania są przez starostę ganieni. Jedyne, co ma do zaproponowania starosta, to rozmowa w zaciszu gabinetu. „Biorę pod uwagę każdą opinię, jeśli ktoś ma pomysł i może doradzić, to ja i zarząd z tego skorzystam” - mówił na ostatniej sesji starosta. Pamiętam jednak, że ten sam starosta otrzymał jakiś czas temu pismo od jednego z lekarzy, w którym wskazane były główne problemy SP ZOZ w Turku. W piśmie podkreślano potrzebę zmiany dyrektora. Jak Dariusz Kałużny wykorzystał tę informację, aby polepszyć sytuację w szpitalu? Publicznie porównał lekarzy do terrorystów i zapowiedział, że z terrorystami negocjować nie będzie.
Nie tylko politycy powinni publicznie poruszać temat szpitala. Taką dyskusję powinny prowokować także media. Jednak lokalne portale niechętnie podejmują ten temat, albo podejmują temat dopiero po tym, jak już cała Polska zna nasz problem z dużych tytułów medialnych. Czy nie powinno być na odwrót? To właśnie media lokalne powinny regularnie informować o sytuacji szpitala powiatowego. To właśnie one, jako pierwsze, powinny docierać do poszczególnych pracowników i pacjentów, którzy doświadczają dramatu całej tej sytuacji. Taki właśnie powinien być ich udział w kontrolowaniu poczynań władz powiatu.
Szpital nie leczy. Leczą wykwalifikowani ludzie
Można wydawać kolejne tysiące złotych na sprzęt i karetki, kolejne miliony złotych na remonty szpitala. Jednak bez odpowiedniej kadry , lekarzy, dobrze zarabiającego personelu medycznego i ratowników, taki szpital funkcjonować nie będzie. Zacząć należy od okazania pracownikom szpitala szacunku. Niestety, brak poszanowania dla ludzi ujawnia się nie tylko w wypowiedziach starosty. Przypomnę skandaliczny komentarz dyrektora Sobczaka dla tygodnika Echo Turku: „Niedobory lekarzy są takie, że może gdyby połowa narodu wymarła, a lekarze przetrwali, to moglibyśmy mieć odpowiednie proporcje” – mówił tygodnikowi Echo Turku dyrektor SP ZOZ w Turku. Czy to jedyne rozwiązanie, które ludzie związani z Prawem i Sprawiedliwością mają nam do zaoferowania?
Prawo i Sprawiedliwość nie panuje nad dramatyczną sytuacją w szpitalu powiatowym. Przypomnę chociażby nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej Turku dotyczącą szpitala powiatowego, zorganizowaną na wniosek radnych PiS. Trwające kilka godzin spotkanie nie wniosło nic, a radni PiS ostatecznie zagłosowali przeciwko apelowi do dyrektor NFZ ws. powszechnego dostępu do tomografu komputerowego. Głosowali przeciwko, choć sami wnioskowali o przyjęcie takiego apelu.
Podwójne standardy polityków PiS
Starosta apeluje do radnych powiatowych o niewykorzystywanie trudnej sytuacji szpitala do celów politycznych. Zapomniał on jednak, jak sam wykorzystywał stan lecznicy do uprawiania polityki. To właśnie on w 2013 roku, wraz z Ryszardem Bartosikiem, rozpoczął w Turku tzw. „wojnę plakatową”. Podczas tej agresywnej politycznej akcji w mieście zawisły plakaty z wizerunkami Zbigniewa Bartosika oraz Władysława Karskiego, których działacze PiS obwiniali za stratę finansową szpitala. Tak, chodzi o tego samego Karskiego, który dziś, wraz Kałużnym, odpowiada za sytuację szpitala powiatowego w Turku. Widocznie stosowanie podwójnych standardów nie stanowi dla polityków Prawa i Sprawiedliwości większego problemu.
Marcin Derucki