Turek: minimalna większość, maksymalna opozycja. Na jak długo?
Piotr Bukowiecki
W poniedziałkowe popołudnie wydarzyło się to, o czym mówiło się od ponad tygodnia. Pomimo tego, że nie została sformułowana oficjalna koalicja, to potwierdziła się minimalna większość, która w najbliższym czasie będzie decydowała o losach miasta. Siedmioro radnych Antosika wraz z dwoma radnymi wybranymi z komitetu Pańczyka oraz, co wielce zaskakujące, z dwójką radnych reprezentujących Platformę Obywatelską. Ci którzy nie obserwują żywo turkowskiej polityki mogą być zaskoczeni, ale to fakt: radni PO, którzy na plecach Lewicy dostali się do Rady Miasta, a w czasie kampanii wyborczej szkalowali Romualda Antosika i osiągnięcia jego dwóch kadencji postanowili teraz go wspierać w pomysłach na rozwój miasta. Dom zbudowany na tak lichych fundamentach nie daje podstaw do wiary w jego długowieczność. Ciężko jest wróżyć z tych fusów turkowskiej lury, jednak można śmiało obstawiać że taki układ nie przetrwa do końca tej kadencji - nawet jeśli skład osobowy większości nie ulegnie większym zmianom, to tło polityczne może być nawet za niedługi czas całkowicie inne.
Minimalna większość za minimalną cenę
Póki co wydaje się, że burmistrz kupił sobie wrogich radnych za niewielką cenę, jednak prawdziwą cenę ich godności i lojalności wobec własnych wyborców poznamy dopiero za jakiś czas. Podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta, która zainaugurowała kolejną kadencję dokonano pierwszych decyzji personalnych. W wyniku głosowań Przewodniczącą Rady Miasta pozostaje bliska współpracowniczka Antosika, czyli Mariola Kadrzyńska-Siwek, a wśród jej zastępców znajdziemy ponownie Pawła Borowskiego również związanego z burmistrzem. Drugą wiceprzewodniczącą została reprezentująca turkowskie PO Marta Kiszewska - na ten moment przydzielenie tej funkcji to jedyna zapłata za dołączenie do rządzącego frontu. Osiągnięcie większości przez rządzącego miastem burmistrza i jego radnych było naprawdę ciężkie, Antosik był do tej pory skłócony przecież z przedstawicielami wszystkich frakcji. W tak palącej sytuacji turkowskiemu “liderowi” Platformy Obywatelskiej, Dariuszowi Młynarczykowi, udało się wynegocjować zaledwie jedną poważną funkcję w turkowskim samorządzie i prawdopodobnie przewodniczenie, w którychś komisjach RM. Ciężko to odczytywać inaczej, niż bezradne szukanie jakiegokolwiek choćby chwilowego i ulotnego triumfu tego polityka, który niezbyt dobrze sobie radzi nawet na fali sukcesu rodzimej partii. Znając również zamiłowanie tego polityka do zajmowania intratnych stanowisk po linii politycznej ciężko też uwierzyć w jego deklaracje, że robi to dla dobra miasta i jego mieszkańców.
Maksymalna opozycja, czyli bardzo dziwny mariaż
Całkowitym dla mnie zaskoczeniem jest postawa Mariana M. Marczewskiego, który w ramach antyburmistrzowego obłędu postanowił wejść w koalicję z znienawidzonymi przez siebie politykami PiS i ich pobratymcami. Mało tego MMM wciągnął w to szaleństwo również swoje koleżanki i kolegów z komitetu, z którego wspólnie startowali. Marczewski w swoich wypowiedziach niejednokrotnie bywa brutalny i niepoprawny politycznie, więc i ja pozwolę sobie na taką wypowiedź w jego kierunku: Panie Majorze, najwyraźniej wiek Panu nie służy.
Wystąpienie Marczewskiego na Inauguracji IX kadencji tylko potwierdza to, co napisałem wyżej. Przez dominującą większość swojej wypowiedzi Marczewski nawiązuje do przeszłości. Pewnie dlatego że sam jest już właściwie przeszłością, bardzo niedokładnie odrestaurowanym zabytkiem, który żałośnie jęczy żeby o nim pamiętano. Zabytkiem, który zamiast być chlubą i czymś godnym podziwu również dla obecnych pokoleń stał się wstydliwą karykaturą samego siebie usytuowaną w zapomnianej i ciemnej uliczce. MMM wielokrotnie w bardzo okrutny sposób rozprawiał się z Prawem i Sprawiedliwością i jego reprezentantami w naszej okolicy, ostatni raz jeszcze całkiem niedawno, kilka tygodni temu. Teraz ramię w ramię z tymi ludźmi licząc na łut szczęścia głosował za kandydatem znienawidzonej partii na stanowisko przewodniczącego rady miasta. Tego nawet nie trzeba komentować. Totalny upadek. Jeśli lokalne środowisko Lewicy chce się jeszcze jakkolwiek liczyć w turkowskiej polityce, to musi przestać bogobojnie zapatrywać się w ikonę z Marianem M. Marczewskim i znaleźć jego zastępcę. Godnych kandydatów, a właściwie kandydatek nie brakuje.
Antosik przyjął radnych PO. Czy teraz przejmie struktury?
Jakiś czas temu pisałem, że Romuald Antosik musi myśleć już teraz o swojej politycznej karierze po zakończeniu okresu, kiedy jest burmistrzem. Sugerowałem że w tym celu musi stworzyć struktury organizacji politycznej wykraczającej poza granice miasta. Jako alternatywę sugerowałem dołączenie do istniejącej już partii. Pierwszy ze scenariuszy ma swoje plusy, jednak jest trudniejszy organizacyjnie, pochłania także większe zasoby energii. Drugi scenariusz również nie jest łatwy, jednak dla urzędującego burmistrza powinien być łatwiejszy. Antosik ze względu na swoją funkcję ma szeroki wachlarz pozyskiwania politycznych kontaktów i budowania swojej silnej pozycji w dowolnej partii politycznej, która stanowi teraz większość rządową. Naturalnym wyborem dla Antosika jest raczej Platforma Obywatelska, której to teraz radnych przyjął do budowanej przez siebie większości. Czy to pierwszy krok do przejęcia turkowskich struktur tej partii? Całkiem możliwe, jednak żeby poznać dokładną odpowiedź na to pytanie trzeba cierpliwie czekać i obserwować. Ja będę obserwował i w miarę możliwości pozwolę sobie dzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Piotr Bukowiecki
źródło: materiał prasowy nadesłany
