"Siła argumentu, a nie argument siły", czyli refleksja po I Sesji Rady Powiatu Tureckiego
Krzysztof Świerk
Deklaracje vs. rzeczywistość. 7 maja po raz pierwszy zasiadłem przy stole Rady Powiatu Tureckiego. Z tego miejsca raz jeszcze dziękuję wszystkim, którzy oddali głos w wyborach samorządowych na mnie oraz na kandydatów Powiatowej Koalicji Samorządowej (PKS). Postaram się Was nie zawieść i godnie reprezentować w Radzie Powiatu Tureckiego.
Na początek kilka informacji wprowadzających.
Większość, którą ponownie (jak w poprzedniej kadencji) utworzyli radni PiSu i "Niezależnych" wyłoniła wczoraj nowe władze powiatowe. Takie jest ponoć prawo większości - tak mówią bardziej doświadczeni w polityce. Ja się na tym nie znam, bo nadal stosuję zasadę - przede wszystkim rozsądek i logika.
W trakcie pierwszego wystąpienia nowego Przewodniczącego Rady Powiatu - Krzysztofa Buchelta (PiS) - padła ważna deklaracja. Stwierdził bowiem, że ma nadzieję, że w dyskusjach radnych przeważać będzie zasada przewagi siły argumentów, a nie argumentu siły. I tu warto podkreślić te cenne słowa, bowiem już po kilkunastu minutach straciły one całkowicie na znaczeniu, kiedy to radni PiSu i "Niezależnych", bez głębszej analizy zasadności, po krótkiej przerwie w obradach, szybko odrzucili wniosek kolegi Radnego Romana Groblicy (PKS), który wniósł o rozszerzenie zaproponowanego porządku obrad o możliwości zadawania pytań kandydatom na funkcję starosty i wicestarosty.
I tutaj przejdę do wspomnianej siły argumentu. Czy radni PiS i "Niezależnych" nie są ciekawi strategii i wizji rozwoju nowo wybieranych menedżerów Powiatu Tureckiego? Czego bali się radny (obecnie już Starosta) Jan Smak (PiS) i radny (obecnie już Wicestarosta) Władysław Karski („Niezależni”)? Którzy też byli przeciwni opcji zadawania im pytań przed wyborem na tak zaszczytną funkcję. Mowa tu bowiem o stanowiskach, na których wynagrodzenie miesięczne w przypadku pierwszego sięgać będzie ponad 20 000 PLN, zastępca natomiast otrzyma ponad 16 000 PLN na miesiąc. Nie wspomnę tu już o odpowiedzialności za mienie i jednostki podlegle powiatowi itd.
Nie znam w żadnej firmie i organizacji procedur zatrudniania pracowników na tak odpowiedzialne i dobrze wynagradzane stanowiska pracy bez możliwości zadawania pytań kandydatom. Dodać należy, że w tym szczególnym przypadku - starosty i wicestarosty - mówimy o stanowiskach publicznych, za publiczne pieniądze.
Warto zaznaczyć, że w instytucjach publicznych (w tym również w Powiecie Tureckim) na wszystkie stanowiska urzędnicze są wysokie wymagania. Urzędnicy muszą przechodzić różne formy weryfikacji wiedzy i umiejętności, procedurę przygotowawczą itd. Wybierani są przez komisje, które zadają im wiele trudnych pytań.
Gdzie tu zatem zasada równości, czy mamy do czynienia z równymi i równiejszymi?
Niestety wynagrodzenia urzędników powiatowych są zdecydowanie niższe niż wspomnianych menedżerów powiatu. Czym kierowali się zatem radni PiSu i "Niezależnych" sprzeciwiając się możliwości zadawania pytań potencjalnym "kapitanom" drużyny powiatowej?
Nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Zwłaszcza, że zgodnie z wyżej wskazaną zasadą - prawo większości pewnie i w tym przypadku też by zadziałało, a wybór byłby zapewne taki sam.
Wiem jednak jedno, zastosowano w tym głosowaniu niestety wspomniany argument siły (przegłosowując przez większość koalicyjną PiS i "Niezależni" odrzucenie możliwości kierowania pytań do kandydatów na starostów) , a nie siłę argumentu. Odwrotnie niż zapowiadał to na wstępie Przewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Buchelt (PiS).
Wprawdzie na kolejnych sesjach Rady Powiatu panowie nie unikną już pytań o szpital, oświatę, budżet powiatu itd.
Szkoda, że nie było szansy wybrać 7 maja br. najlepszego kandydata na starostę i wicestarostę w merytorycznej, demokratycznej dyskusji.
Cóż... jak będzie dalej... czas pokaże.
Pozdrawiam i róbmy swoje,
Krzysztof Świerk
źródło: materiał prasowy nadesłany