Samorządy gmin i powiatów, w obliczu nakładania przez kolejne rządy coraz to nowych zadań (przejmowanie szpitali, oświata, opieka społeczna), bez wsparcia  finansowego, cierpią na coraz większe niedobory w budżetach. Gdy do tego doliczyć trudną sytuację gospodarczą, zmniejszające się przychody z podatków, a zarazem konieczność realizacji zadań inwestycyjnych, to okaże się, że finanse większości samorządów w Polsce są mocno napięte. By ratować sytuację gminy decydują się na sprzedaż majątku, który nie jest im potrzebny. Tak jest w Powiecie Tureckim, tak samo jest w mieście Turku (proszę przypomnieć sobie ile majątku miejskiego wystawiono na przetargi w ostatnich latach).

Temat sprzedaży obiektu przy ul. Armii Krajowej 3 nie jest nowy. W ubiegłym roku samorządowi powiatowemu udało się sprzedać niewielką działkę przyległą do tej nieruchomości za ponad 1,2 mln zł (dla porównania: niemal w tym samym czasie miasto sprzedało o wiele większą działkę w rejonie zarządzanego przez siebie PKSu za dużo mniejszą kwotę, a pieniądze uzyskane z transakcji zostały natychmiast przeznaczone na inwestycje). 

Ogłoszony w ostatnich dniach przez dzierżawiących pomieszczenia w budynku przy ul. Armii Krajowej 3 protest może budzić tylko ogromny niesmak, tym bardziej, że protestujący uciekają się do manipulowania opinią publiczną, strasząc ją perspektywą rzekomej likwidacji przychodni przez starostę. A tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego.

Rozmowy z właścicielami spółek lekarskich trwają od kilku miesięcy. Strona reprezentująca przychodnię od dawna doskonale wie o planach sprzedaży tego obiektu. Można więc tylko zastanawiać się dlaczego, skoro od dawna lekarze o tym wiedzieli,  protest ogłosili dopiero teraz? Półżartem mógłbym podpowiedzieć, że może chodzi o „przykrycie” mocno kontrowersyjnej i szeroko komentowanej przez opinię publiczną transakcji sprzedaży PKSu przez miasto.

Absolutnie nie podzielam argumentacji, którą posługują się krytycy pomysłu sprzedaży nieruchomości. Zwłaszcza ci, którzy podkreślają, że ewentualna likwidacja znajdującej się tam przychodni pozbawi opieki medycznej „tysiące” mieszkańców Turku. Po pierwsze, do likwidacji wcale nie musi dojść, bo jeśli faktycznie nieruchomość pójdzie pod przysłowiowy młotek, to nowy właściciel być może będzie zainteresowany, by spółki lekarskie działały w tym miejscu dalej. Po drugie, zwracam uwagę, że 200 metrów w linii prostej od nieszczęsnego obiektu przy Armii Krajowej 3, od kilku lat istnieje znacznie większa przychodnia, zlokalizowana w budynku dawnego żłobka. Tak więc argument o pozbawieniu opieki zdrowotnej jest niczym innym, jak tylko manipulacją, obliczoną na wywołanie niepokoju społecznego.

O co więc tak naprawdę chodzi? Stare przysłowie mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to znaczy, że chodzi o pieniądze. Mało kto wie, że stawki czynszów, jakie płacą spółki dzierżawiące lokale pod przychodnię są dość niskie (około 25 zł za metr kwadratowy), nawet jak na warunki turkowskie. Wiadomo jednak, że kwoty dzierżawy mogą się zmienić po ewentualnej zmianie właściciela nieruchomości. Spółki lekarskie prowadzą więc własną grę. Szkoda, że manipulując mieszkańcami.

Chcę to mocno podkreślić: umowy ze spółkami na dzierżawę pomieszczeń są zawarte do końca 2015 roku. Tak więc to od właścicieli spółek zależy czy przychodnia przy ul. Armii Krajowej 3 będzie istnieć przez najbliższe lata.

Wśród osób publicznych, które zabrały głos w sprawie protestu jest również burmistrz Zdzisław Czapla. Pan burmistrz, choć doskonale rozumie sytuację i intencje powiatu, wyraża w przesłanym piśmie niepokój o los mieszkańców w perspektywie ewentualnej decyzji naszego samorządu o sprzedaży nieruchomości. Warto w tym miejscu postawić pytanie: jeśli burmistrz Czapla jest tak zatroskany o opiekę zdrowotną w powiecie, to dlaczego nie chce umorzyć podatku od nieruchomości szpitalowi?

Tak na marginesie: poprosiłem pana burmistrza Czaplę o informacje dotyczące sprzedaży turkowskiego PKSu, w kontekście zabezpieczenia przewozów na terenie powiatu. Czy w umowie sprzedaży akcji PKSu zostały zawarowane jakieś zapisy, które chroniłyby potrzeby korzystających z usług przewoźnika z Brudzewa, Dobrej, czy Kawęczyna? Przypomnę, że przejmując PKS od Skarbu Państwa pan burmistrz zobowiązał się w umowie do utrzymania przewozów. Jako sprzedający również powinien mieć to na uwadze i takie zapisy w umowie zawrzeć. Odpowiedzi na te kwestie oczekuje wielu mieszkańców powiatu, tym bardziej, że jak dotąd konkretnych informacji o warunkach sprzedaży tej zasłużonej firmy transportowej przez miasto, było mniej niż skąpo.

W najbliższy piątek na temat ewentualnej sprzedaży nieruchomości przy Armii Krajowej 3 wypowiedzą się radni. Być może niektórzy z nich wykorzystają ten temat  do kolejnego ataku na Zarząd powiatu, w imię tzw. ,,interesu publicznego’’. Do politycznych awantur, wszczynanych przez ciągle tych samych ludzi, wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Krzykacze (z radnym Ryszardem Bartosikiem na czele) już chyba z niczym innym się nie kojarzą, jak tylko z polityczną zadymą.

Mam jednak cichą nadzieję, że może tym razem zwycięży rozsądek i odpowiedzialność radnych.

Zbigniew Bartosik
Starosta Turecki