Przypominamy, że inicjatywa referendalna i samo głosowanie wzbudziło wśród mieszkańców gminy wiele emocji i kontrowersji. Mimo zakrojonych na szeroką skalę działań informacyjnych oraz rozmów z mieszkańcami, frekwencja była zbyt niska, by można było uznać referendum za ważne.

Senator poparł działania mieszkańców, którzy mimo porażki nadal chcą walczyć o poprawę warunków życia w gminie. Skrytykował za to radnych, którzy wg niego okazali się być niegospodarni: - Zamiast zastanawiać się, jak wykorzystać środki, które można dostać w postaci dotacji ok. 5 mln zł i jak się starać, żeby te środki wykorzystać i zrealizować program, to się bojkotuje, rozgrywki różne prowadzi, nie chcę do końca stwierdzać, czy przedwyborcze, czy inne, ale w efekcie jakieś dobro zostało zmarnowane. Nie podjęto tego wysiłku, gmina nie otrzymała tych środków.

Senator mówił także o tym, że nie rozwiązuje to w żaden sposób problemów z konieczną budową kanalizacji, która musi powstać do 2015 roku: - Efekt będzie taki, że przy większych trudnościach, przecież te oczyszczalnie trzeba będzie zbudować, wymogi są określone i trzeba je zrealizować. Powstaje znak zapytania, co z aglomeracją turecką, czyli tym związkiem związanym z oczyszczalnią, z ochroną środowiska. Przecież to jest dorobek kilku lat, to jest jakiś pomysł, to powinno być realizowane. To jest cofnięcie się do tyłu, krytycznie oceniam tych wszystkich, którzy doprowadzili do tego, że nie ma tego rozwiązania.

Ireneusz Niewiarowski przestrzegał, że aglomeracja turecka może zostać rozwiązana, ponieważ nie wypełnia swoich obowiązków. Stwierdził jednak, że porażka referendum nie była efektem sympatii mieszkańców z radnymi, a wynikiem złej pogody oraz świadomości i tak zbliżających się wyborów. Wyraził swoją nadzieję, że głosujący z Gminy Turek tym razem wybiorą sobie lepszych reprezentantów.

ma