ET: Dla władysławowskich uczniów chipsy i cola
Z dopalaczami nie da się wygrać?
Śmiertelne przymrużenie oka!
Jedni biegają goło po mieście, inni widzą wokół szczury, jeszcze inni wpadają w psychozę, która kończy się w najlepszym razie na pogotowiu. –Duszności, ból w klatce piersiowej, ciśnienie ponad 200, czasem także na drugi dzień – opowiada lekarka Anna Majda o objawach po zażyciu dopalaczy, jakie widuje u pacjentów w izbie przyjęć turkowskiego szpitala. Nie trzeba się szczególnie wysilić, by zapalić, wciągnąć, łyknąć… jakikolwiek „produkt kolekcjonerski” - już w samej nazwie słychać koszmarne przymrużenie oka
Żeby kupić joint’a marihuany albo kreskę amfetaminy trzeba znać dilera, tego który jednak się ukrywa, bo działa poza prawem. Można do niego dotrzeć przez znajomych, albo znajomych znajomych. To pewien problem. Do sklepu z dopalaczami może wejść każdy. Nie trzeba się szczególnie wysilić, by zapalić, wciągnąć, łyknąć… jakikolwiek „produkt kolekcjonerski”. -Narkotyki są łatwo identyfikowalne - LSD, amfetamina, marihuana - lekarze wiedzą jak reagować, znają toksykologię. Środek zastępczy jest o tyle trudny, że nie wiadomo co w nim jest. To mieszanina różnych substancji oddziałujących na siebie, wzmagających działanie innych, często też nieszkodliwych środków, które można znaleźć w babcinym ogródku, jak szczaw czy babka lancetowata. Ci którzy biorą dopalacze doskonale wiedzą co robią. To ciekawość, dla jednego tylko na próbę, dla innego kończy się to uzależnieniem – wyjaśnia Alfred Rajczyk, powiatowy inspektor sanitarny w Turku. Niestety problem dotyczy ludzi młodych, których rodzice często dostrzegają go gdy bywa za późno, gdy dziecko zmienia towarzystwo, inaczej się zachowuje, zaczyna kraść, wdaje się w tragiczne bójki. Albo wyskakuje przez okno...
Czytaj str. 3 i 5
Sulkowski: wyjdźmy do ludzi, a
Znajdziemy sposób na Turek
W minionym tygodniu w Urzędzie Miejskim w Turku spotkali się przedstawiciele kilku organizacji pozarządowych działających w mieście – Przystani, Big Bandu Miasta, Ochotniczej Straży Pożarnej, Stowarzyszenia Przyjaźni Dzieciom oraz orkiestry dętej OSP. Po publikacjach, będących efektem tego spotkania, na forach internetowych portali rozgorzała dyskusja i pojawiły się pytania o cel i sens tej inicjatywy. A ponieważ będzie ona miała ciąg dalszy, zapytaliśmy o to Jacka Sulkowskiego, autora pomysłu.
Co poszło nie tak, jaka była idea spotkania i czy jej powszechna interpretacja jest zgodna z zamierzeniami autora pomysłu? Czytaj na str. 6
„Zdrowe” przepisy już niebawem, a na razie…
Dla władysławowskich uczniów chipsy i cola
Kilka tygodni temu jeden z władysławowskich radnych przywiózł z Konińskiego Banku Żywności trzy tony jedzenia, w tym chipsy i colę. Rozdano to… szkołom, by obdarowały uczniów. Radny dostał nawet od wójta dyplom, a nauczyciele musieli głowić się jak wytłumaczyć dzieciom, że chipsy z Banku Żywności należą do zdrowej żywności...
Czytaj str. 7
Legenda radiowej Trójki w Turku
Jezu, pan Marek! Poznałem pana po głosie
Marek Niedźwiecki był wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych Ameryki, był w Indiach, na wyspach Brytyjskich, prywatnie i służbowo, jednak żaden kraj, żaden kontynent, nie oczarował go tak, jak Australia. O swoich podróżach, i nie tylko, dziennikarz radiowej Trójki opowiadał turkowianom w miejscowym muzeum
Po pierwszej wizycie, podczas której zakochał się w tym kontynencie, poznał ludzi i z nimi pozostał. „Zadomowił” się w Australii, teraz ma tam wielu przyjaciół, odwiedzając ich zaliczał kolejne wyprawy. Widywał wyjątkowe miejsca, przeżył przygody, spotykał różnych ludzi. –Kiedyś na targu usłyszałem polski język, Polak sprzedawał kapelusze. Podszedłem do niego kiedy coś czytał i zagaduję, że „na koniec świata Pan przyleciał, żeby sprzedawać kapelusze?”. A on nie podnosząc wzorku „Jezu, pan Marek! Poznałem pana po głosie”. Długo byłem panem Markiem z radia – wspomina.
Czytaj str. 8 i 9
W tuliszkowskiej Rudzie w niedzielny poranek…
Śniadanie z prezydentem
Czteropokoleniowa rodzina państwa Kozłowskich z Rudy w gminie Tuliszków gościła w swoim domu w minioną niedzielę prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Siedząc przy wspólnym stole i zajadając sałatki rozmawiali o bieżących sprawach – problemach w rolnictwie czy też rodzinach wielodzietnych. I tylko czasu było mało…
Kampania wyborcza ruszyła pełną parą, a kandydaci ruszyli w Polskę. Odwiedzają, rozmawiają. W miniony weekend do Wielkopolski dotarł między innymi „Bronkobus”. W sobotę objechał Konin, w niedzielny poranek Bronisław Komorowski wziął udział we mszy świętej w kościele w Grochowach, by prosto stamtąd udać się do miejscowości Ruda w gminie Tuliszków. Po godzinie 10.00 w domu sołtysa Józefa Kozłowskiego wszystko było zapięte na ostatni guzik. Wokół posesji stały samochody stacji telewizyjnych, dziennikarze i oficerowie BOR-u kręcili się wokół budynków, na ganku rozgrzewali się muzycy Kapeli Kasztelańskiej z Tuliszkowa. W salonie stół uginał się pod ciężarem śniadaniowych pyszności - jajka, sałatki, wędliny, sery. –Tu nie ma nic ze sklepu, wszystko zrobiłyśmy same – zapewniały panie domu, bo u Kozłowskich pod jednym dachem mieszkają cztery pokolenia.
Czytaj str. 8 i 9
Wincenty Milewski byłby zadowolony
Sala sportowa na 70. urodziny Zespołu Szkół Technicznych
Zespół Szkół Technicznych wreszcie się doczekał sali sportowej z prawdziwego zdarzenia. A największa w powiecie placówka oświatowa naprawdę tego obiektu potrzebowała. Oddaną 13 marca salę można też uznać za okazały prezent z okazji przypadającego w tym roku jubileuszu 70-lecia istnienia szkoły. Przez co coraz bardziej okazałych kształtów nabiera marzenie Wincentego Milewskiego, który jeszcze w roku 1937 w zapisie testamentowym zawarował swoje grunty pod szkołę zawodową
Całymi latami Zespół Szkól Technicznych w Turku traktowany był przez lokalne władze po macoszemu. Z rozmaitych powodów jakoś nie trafiały argumenty, że jest to szkoła największa i o najbardziej powiatowym charakterze. Nic zatem dziwnego, że decyzja o budowie sali sportowej właśnie przy ZST musiała przełamać duży opór. Decyzję tę w roku 2012 przeforsowała rządząca wtedy powiatem tzw. tęczowa koalicja. Szkoda tylko, że w tej sprawie (i nie tylko w tej) liderzy „tęczowych” wykazali aż takie beztalencie w promowaniu swojej opowieści. A przecież można śmiało stawiać perły przeciw orzechom, że bez Zbigniewa Bartosika, Władysława Karskiego i spółki, ZST sali by nie doczekał. To może i niezbyt dzisiaj popularne twierdzenie, ale co tam, prawda jest taka i kropka.
Czytaj str. 12
Z nożem rzucił się na żonę
Prawie trzy i pół promila alkoholu miał 56-letni turkowianin, który z nożem rzucił się na żonę. Mężczyzna groził też, że zabije teściową.
Czytaj str. 6
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72