Jak zauważył Romuald Antosik, na sesjach Rady Miejskiej czy też podczas rozmaitych konferencji pojawiają się sugestie, jakoby nowa ciepłownia mogłaby nie powstać w terminie. Pytał o taką ewentualność na sesji np. radny Roman Groblica, podobny temat został poruszony niedawno przez związkowców PAK-u. W ocenie Romualda Antosika są to działania szkodliwe, gdyż sugeruje się taki obrót spraw, co może wśród mieszkańców wywołać niepotrzebny zamęt i strach. Wśród mieszkańców, ale i też potencjalnych inwestorów. Burmistrz Antosik dodał, że pozostaje ubolewać nad tym, iż osoby, które teraz zabierają głos, kilka lat temu nie myślały zbytnio o kresie sektora paliwowo-energetycznego. Dziś nowe władze Turku muszą doprowadzić to do finału.

Osoby zebrane w sali TIP usłyszały od przedstawicieli GETEC POLSKA, że firma realizuje założone harmonogramy. Cały czas zgodnie z planem przebiegają prace projektowe, zamówione zostały też wszystkie komponenty i podzespoły, potrzebne do wykonania instalacji. Zgodnie z harmonogramem przebiegają też wszystkie postępowania administracyjne. Władze spółki zapewniały, że nie pojawiły się żadne niespodzianki, a na dodatek nad całością działań czuwają renomowane firmy (biuro projektowe itp.), a do ich pracy ani GETEC, ani Urząd Miasta nie mają zastrzeżeń.

O tym, jak przebiegają przygotowania do zapewnienia Turkowi ciepła po zamknięciu elektrowni, przekonają się niebawem nie tylko lokalni dziennikarze, ale wszyscy zainteresowani mieszkańcy. Już w dniu 2 czerwca zostaną zorganizowane specjalne otwarte spotkanie, podczas których turkowianie będą mogli poszerzyć swoją wiedzę o GETEC POLSKA.

Tak oto wątpliwości zostały teoretycznie rozwiane. Pozostaje jednak pytanie, czy zadaniem burmistrza Turku jest uczestniczenie w zwoływanych naprędce briefingach i demontowanie tego, co powiedział dany radny czy związkowiec? Czy aby oponenci Antosika nie wykorzystają tego, że tak łatwo wzbudzić w nim obawę przed negatywną reakcją opinii publicznej? Idąc tym tropem niedługo co drugi poranek burmistrz może rozpoczynać od gęstych tłumaczeń. Tylko czy o to chodzi. Może ktoś z doradców burmistrza podsunie mu prostą mądrość „facta, non verba”.

AW