Rozpoczęła się wiosna, a wraz z nią, zamiast śpiewu ptaków zaczynamy znów wysłuchiwać hord pierdzących motorków i strzelających wydechów w podrasowanych brykach. O tym smutnym fakcie i braku reakcji ze strony odpowiednich instytucji i służb napisał na skrzynkę redakcyjną zbulwersowany mieszkaniec. W wiadomości mowa co prawda o sytuacji w rejonie osiedla Wyzwolenia, jednak problem "słychać" praktycznie w każdej części miasta.

Akustyczna agresja na ulicach Turku

-Czy w Turku jest jakaś władza? Wczoraj, a właściwie to dzisiaj w nocy (bo już po godzinie 24.00) na osiedlu Wyzwolenia rozlegało się wycie z piekła. Jakiś wariat postanowił w środku nocy pojeździć samochodem na pełny gaz i pełne obroty. Takie wycie roznosi się na kilometry. To nie był pierwszy raz, takie wściekłe wycia są w każdy cieplejszy wieczór i noc od lat. Nie wiem, czy warto wspominać o motocyklach bez tłumików pędzących na zabój ulicą Wyszyńskiego. Czy ktoś z władz na to zwrócił uwagę na tę agresję akustyczną, którą przecież odbywa się od lat? Czy może zwróciła uwagę Policja? Czy może obecny Burmistrz pochylił się nad problemem? A może lokalni radni? A może wreszcie księża z kościoła św. Barbary, pod którego oknami odbywają się te piekielne rajdy? Jedyna nadzieja w postaci kandydata na Burmistrza, p. Rybarskiego, który spogląda z wielkiego plakatu przy ul. Wyszyńskiego? - czytamy w wiadomości skierowanej do redakcji.

Jak wiadomo nadmiar hałasu generuje stres, powoduje rozdrażnienie, prowadzi do problemów z koncentracją, wzrostu ciśnienia tętniczego, a nawet trwałego uszkodzenia słuchu. Osoby narażone na hałas częściej zgłaszają takie dolegliwości jak ból głowy, niepokój, mdłości, irytacja, impotencja seksualna, a także zmienność nastroju. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ktoś w końcu  zainteresuje się problemem "akustycznej agresji" na ulicach Turku.