Spotkanie, któremu przewodniczyli Burmistrz Zdzisław Czapla, jego Z-ca Mirosław Mękarski i Przewodniczący Rady Miejskiej Marek Pańczyk, było omówieniem przygotowanego materiału roboczego pt. „Kierunki rozwoju oświaty w Turku w perspektywie lat 2012-2020”. Zgromadzeni w sali Miejskiego Domu Kultury wysłuchali kolejno krótkich wystąpień przewodniczących pięciu zespołów, które pracowały nad dokumentem. Co ciekawe, po każdym z omówień celów strategicznych i działań nikt nie miał żadnych pytań. Najbardziej interesującymi planami, ujętymi w kilkunastostronicowym dokumencie, są np. budowali sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej Nr 1 oraz boiska wielofunkcyjnego przy Gimnazjum Nr 2, termomodernizacja Szkoły Podstawowej Nr 5. Ogółem przedstawiono ok. 80 mniej lub bardziej sprecyzowanych wniosków.

– Mamy bardzo szerokie spektrum tych działań. Po drugie - cele są celami bardzo ambitnymi, na szczęście perspektywa lat 2012-2020 jest na tyle szeroka, że możemy pokusić się o ich realizację. Po trzecie - pamiętaliśmy także kwestiach natury finansowej, chociaż nie do końca w szczegółach. Po czwarte - część z tych zadań i zamierzeń powtarza się wielokrotnie w pracach poszczególnych zespołów. Wydaje się zatem logiczne uporządkowanie tej rzeczywistości, celów, działań – mówił Mirosław Mękarski, po czym zachęcał do zabrania głosu w dyskusji.

Z możliwości skorzystał Marian Mirosław Marczewski. Polityk podkreślił, iż od kliku już lat radni lewicy występowali z wnioskami o przeprowadzenie debaty o przyszłości oświaty w Turku. Radny Marczewski poruszył min. sprawę opieki medycznej dla uczniów, nadchodzących inwestycji oraz kwestię tego, jak finansowe wydatki przekładają się na proces dydaktyczny. – Zastanawiamy się jak to jest, że w jednej szkole nakłady na ucznia są najwyższe, że zarobki w poszczególnych kategoriach są także najwyższe, a wyniki nauczania akurat najgorsze – zapytywał radny miejski. – Ja z tego końcowego materiału chciałbym się dowiedzieć, co jest możliwe, jakie rzeczywiście są perspektywy oświaty.

Marian Mirosław Marczewski stanowił 50% dyskutantów. Po nim głos zabrał jedynie Albin Zańko. – Mówimy, i to jest takie bardzo chwytliwe, o wyrównywaniu szans. Wiemy, że jest to w zasadzie podstawowe zadanie każdego nauczyciela placówki oświatowej. Staramy się, by wszyscy nasi uczniowie mieli szanse wyrównane i o to dbamy na co dzień, myślę, że będziemy dbali rożnymi metodami cały czas – mówił Wicedyrektor ZSO, poruszając kwestię niwelowania edukacyjnych różnic.

Do tego tematu odniósł się po chwili Marian Mirosław Marczewski, podnosząc "ciśnienie" na sali MDK. – Trochę mnie tutaj dyrektor Zańko wywołał do tego mikrofonu (...) – mówił radny SLD. – Nawiązując do wypowiedzi dyrektora o szansach, ich wyrównywaniu, tworzeniu nowych. Ja mam nadzieję - i nie rzucam tego kamyczka pod Pana adresem, chociaż może i trochę - że śledzi Pan dyskusję w internecie, jaka się wywołała po opublikowaniu rankingu liceów i szkół technicznych. Tam głównie młodzież się wypowiada i pisze o rzeczach dla mnie niebywałych wręcz, które kiedyś nie miały miejsca... a może ja już jestem staroświecki. Mowa o permanentnych korepetycjach, gdzie szkoła nie przygotowuje, nie wyrównuje szans tylko stawia się na korepetycje, na które stać dzieci z rodzin dobrze sytuowanych. Kiedyś korepetycje to była taka wstydliwa sprawa, a teraz to jest już codzienność (..) Co wyjątkowo zatrważającego, a o czym piszą młodzi ludzie to to, iż korepetycji udzielają nauczyciele z klasy, do której chodzą dani uczniowie. Jak to się ma do etyki? Czy dyrekcja  liceum robi coś, by ten proces zahamować, zlikwidować?

W czasie czwartkowej debaty wybrany został zespól redakcyjny, który zajmie się uporządkowaniem dokumentów i materiałów wynikających z pracy 5 zespołów, które przyjrzały się sprawom miejskiej oświaty.

AW