Nie tak dawno ożywienie w łamy lokalnych mediów wniosła informacja, dotycząca planów zbycia nieruchomości przy ul. Armii Krajowej w Turku. Choć Zarząd Powiatu Tureckiego informował, że już od kilku miesięcy trwały rozmowy z obecnymi dzierżawcami, to jednak nie obyło się bez protestu najemców. Budząca emocje sprawa miała swój ciąg dalszy w piątek 6 września, gdyż wtedy radni musieli pochylić się nad projektem uchwały w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości, a nieco wcześniej podjąć stanowisko w sprawie petycji wniesionej przez lekarzy.

Owo stanowisko zdecydowanie nie mogło ucieszyć przedstawicieli służby zdrowia. Stwierdzono w nim, iż budynek należy zbyć, gdyż jest po prostu wiekowy (powstał w 1965r.) i wymaga wykonania kosztownych prac remontowych: naprawa dachu i kominów wentylacyjnych, remont wewnętrznej instalacji centralnego ogrzewania, wybudowanie windy dla niepełnosprawnych itp. Tak więc oto w stanowisku Rady Powiatu zauważono, iż wykładanie tak potężnych pieniędzy nijak by się miało do uzyskiwanego od najemców czynszu, a sprzedaż budynku nie spowoduje przecież zagrożenia dla opieki zdrowotnej mieszkańców Turku, gdyż dostępne są inne lokale, w których lekarze działający przy ul. Armii Krajowej mogą kontynuować swą pracę.

O tym, że większość Rady chce obcesowo obejść się z lekarzami, przekonani byli radni PiS i TS. Wątpliwości co do tego, że należało większy nacisk położyć na negocjacje z ludźmi, którzy od wielu lat prowadzą działalność w przychodni nie miał Michał Harasny: – Panie starosto, nie różnimy się co do kwestii sprzedaży, różnimy się w sprawie procedury. Ja po prostu uważam, że można to było załatwić inaczej, z poszanowaniem praw wszystkich stron. Radnemu Harasnemu wtórował radny Rybacki: – To są podmioty, które funkcjonują na terenie naszego powiatu, odprowadzają podatki, przyjmują pacjentów z naszego terenu i zabezpieczają w ten sposób interes mieszkańców. Zdaniem samorządowca przedstawiciele władz powiatu powinni usiąść z najemcami na spokojnie do stołu i wysłuchać swych propozycji, zamiast na szybko sięgać po uchwałę w sprawie sprzedaży przychodni w nie wiadomo czyje ręce.

Poczynań władz powiatu nie mogli zrozumieć przybyli na piątkową sesję lekarze. – Nie myślałem, że doczekam czasu, kiedy zostanie podjęta uchwała o sprzedaży przychodni, razem z moimi koleżankami, ze mną, z personelem i pacjentami To w mojej głowie się nie mieści – mówił podczas obrad Wacław Bednarek. – Teraz te podmioty, jeśli przejdą do tych nowych super budynków, super wyposażeń, będą się musiały zmierzyć z czynszami – upominała Bożena Janicka prezentując, w jakiej sytuacji postawieni zostaną lekarze.

Uchwałę ws. sprzedaży przychodni poparło 11 radnych, 8 było przeciw. Spółki lekarskie mają zapewnione korzystanie z lokali do końca 2015 roku, zgodnie z zawartymi umowami dzierżawy.

AW