Samorządowi gladiatorzy z gminy Turek zakończyli burzliwą kadencję

Akadiusz Wszędybył środa 12 listopada 2014 20:00

O ile sesje w Dobrej, Przykonie czy Tuliszkowie nie emocjonowały szczególnie internautów i obserwatorów lokalnej sceny politycznej, to to, co w ostatnich latach działo się w gm. Turek – zmiany przewodniczących, bój z kanalizacją w tle, referendum, ostry dialog na linii radni-wójt – zaskakiwało, intrygowało, wprawiało w podziw lub oburzenie osoby z całego powiatu. To już przeszłość, bo w dniu 12 listopada tamtejsi samorządowcy spotkali się podczas ostatniej sesji kadencji 2010-2014. Zdaniem Edwarda Kończaka kadencja ta, choć mijała w nerwowej atmosferze, była udana z powodu dużej ilości inwestycji w gminie. – Czy wszystkie szanse, jakie mieliśmy, wykorzystaliśmy? To temat na odrębną dyskusję – mówił wójt Karol Mikołajczyk.

„Gladiators in suits” czyli gladiatorzy w garniturach – takim przydomkiem w jednym z obecnie najpopularniejszych seriali w USA, serialu „Scandal”, określani są jego bohaterowie, prawnicy. Ciężko nie odnieść wrażenia, że na identyczny przydomek zasłużyło wielu samorządowców z gm. Turek, którzy bynajmniej nie spotykali się na sesjach trwających np. ledwie 1,5 godzinki, nie siedzieli na obradach jakby połknęli języki, a za to żarliwie walczyli o sprawy swoich mieszkańców. Często z tego powodu walczyli między sobą, ale to już zupełnie inna „para kaloszy”. To, co rozpoczęło się w 2010 roku, musiało teraz znaleźć swój kres.

Podczas ostatniej sesji pierwszy na solidne, słodko-gorzkie podsumowanie zdobył się jeden z sołtysów. – W tej kadencji się słyszało tylko takie rzeczy: tu za długo, tu za krótko, tu za głęboko, tam za miałko, tu za wolno, tam za szybko, tu lamp brakuje. Ciągle jakieś pretensje i żale, a ja bym chciał wszystkim zrobić na złość i podziękować. Nie wiadomo do kogo, bo co dobre to wiadomo, ktoś się przyznaje, a co złe to... Tak więc chciałem podziękować za fundusz sołecki, za te 16 lat współpracy ze mną, za poszerzoną szosę, za szkołę w Chlebowie. Jest za co – mówił sołtys Kubiak z Pęcherzewa, który stwierdził, że samorządowcy mają dokonania, choć bywało tak, że np. zadawali niepotrzebne pytania, lubili zabierać głos, głównie aby się pokazać.

Po sołtysie głos zabrali radni. – Bardzo dziękuję za współpracę. Wiele się nauczyłem. Uważam, że nie jest tak, że te wszystkie spory są niepotrzebne. One wiele rzeczy zrobiły. Wiele. W tych sporach z panem wójtem wypracowaliśmy wiele dobrych rzeczy. Ja dziękuję za współpracę, ponieważ już nie startuję do Rady Gminy – stwierdził radny Marek Drzewiecki, a tuż potem swoje podziękowania złożył nie startujący już w wyborach Zdzisław Światłowski. – Ja cię wyszkoliłem widzisz, no moja szkoła – mówił o Drzewieckim, który chce dostać się do Rady Powiatu, Lucjan Filipiak.

– Chciałem też przyłączyć się do podziękowań. Niektórzy nazywali to kłótnią. Dziś można to ocenić, jako determinację, jaką wykazaliśmy się w działaniu i przez tę determinację można mówić o tylu inwestycjach, bo gdybyśmy się skoncentrowali na jednej, nie mogłoby być mowy o zrównoważonym rozwoju, nie moglibyśmy się chwalić - ani radni, ani kandydaci na wójta - tyloma inwestycjami, jakie w tej kadencji zostały w naszej gminie przeprowadzone – mówił Edward Kończak wskazując, że pozorna kłótliwość przyniosła namacalne efekty, a kadencja mimo wszystko okazała się dość udaną.

– Chciałbym wszystkim podziękować za 4 lata pracy (…). Zgadzam się - była to kadencja przełomowa, udana, przynajmniej w odniesieniu do tych, które były wcześniej. Co do tego powinniśmy być zgodni. Czy wszystkie szanse, jakie mieliśmy, wykorzystaliśmy? To temat na odrębną dyskusję. Dziękuję za współpracę, nawet za te spory, za pomysły, za wnioski, za zaangażowanie osób, które chciały coś zrobić dla swoich społeczności – mówił podczas ostatniej sesji w kadencji 2010-2014 wójt Karol Mikołajczyk.