Dziki ryją i niszczą. Myśliwi wybawią rolników z opresji?
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Brudzew samorządowcy podczas interpelacji i wolnych wniosków nie tylko skarżyli się na bobry, ale też na dające się rolnikom we znaki dziki. Nie wszyscy obradujący byli przekonani, że myśliwi robią wszystko, by nad problemem zapanować.
Dyskusję nad tematem szkód czynionych przez dziki podjął radny Mirosław Andrzejewski: – Może pan wójt z władzami różnych gmin ościennych wystąpi z wnioskiem do kół łowieckich, żeby ilość dzików na naszym terenie zmniejszyć? (…) Na terenie naszej gminy jest Natura 2000, a dziki na łąkach ryją. Tymczasem wiadomo, że teraz rolnik nie może według przepisów łąki zaorać, nawet jednego ara, ze względu na to, że miałby karę. (…) Może się uda, by był odstrzał, na terenie naszej gminy i powiatu. Wiadomo, że gdy sama gmina wystąpi z wnioskiem, to może się nie uda, ale jeśli zrobiłby to cały powiat, to może byłoby dobrze.
Z punktem widzenia radnego Andrzejewskiego zgadzał się wójt Krasowski, zaznaczając jednak, że problem jest trudny do rozwiązania. – Gdy odbędzie się najbliższe posiedzenie Związku Gmin Powiatu Tureckiego, to myślę, że wójtowie powinni podjąć takie działania. (…) Jeśli chodzi o odstrzał dzików, to koła ustalają swoje plany łowieckie. My nie możemy zmusić do czegoś kół. My opiniujemy plany, ale jeśli koło nawet zadeklaruje, że odstrzeli 50 dzików, to trudno to wykonać. (..) Rozmawiam z nimi, proszę o większy odstrzał, ale nie zawsze jest to wykonalne.
Dyskusja uaktywniła radnego Józefa Budynka. Samorządowiec narzekał, że kwestia dzikich zwierząt i myślistwa wygląda nie tak jak powinna, gdyż mało jest zajęcy czy kuropatw, za to rozmnożyły się jego zdaniem lisy czy jastrzębiowate, które to zwierzęta z braku pożywienia polują na gospodarskie kury czy gołębie. Wysuwając tego typu tezy radny Budynek stwierdził ponadto, że dziś jego zdaniem rola myśliwych jest jakaś „wypaczona”.
O tym, że choć może ktoś nie docenia starań myśliwych, to są oni jednak potrzebni, przypominał radnemu Budynkowi wójt Krasowski. – Wyjaśnijmy pewną kwestię. Jeśli jest koło myśliwskie, koło łowieckie, to ono ma swój obszar, dba o ten obszar, o populację. Co ważne - odszkodowania z tytułu szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną wypłacane są przez koła łowieckie. One mają pieniądze ze składek. Wyobraźmy sobie, że na danym terenie nie będzie koła, to wtedy nikt rolnikom nie wypłaci odszkodowania – stwierdził wójt Krasowski, zauważając przy okazji, że niektórzy rolnicy uważają odszkodowania za zbyt niskie.
Poruszenie tematu odszkodowań ponownie uaktywniło Józefa Budynka. Radny najwyraźniej postanowił wyrazić opinię mówiącą, że jeśli chodzi o wypłatę odszkodowań, to na biednych nie trafiło. – To są ludzie zamożni! Sędziowie, prokuratorzy, policjanci, wysocy urzędnicy. Tam zwykły nie jest taki zjadacz chleba. Tam jest cała śmietanka! No tak mówię, ja się tam nie boję – stwierdził żywiołowo Józef Budynek.
AW

Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72