Jak widać na większości bilbordów i słupów ogłoszeniowych zbliżają się wybory samorządowe. My obywatele wybierzemy w nich osobę, którą obdarzymy zaufaniem na tyle dużym aby pozwolić jej na rządzenie naszym miastem. Martwi mnie jedynie, że niektórzy kandydaci bądź grupy zajmujące się pozyskiwaniem głosujących nie mają do końca pojęcia o czym mówią i jakie hasła promują na bilbordach. Na pierwszy plan wysuwają się plakaty z ogromnym napisem „Chciowść” i 13 pensją burmistrza Turku oraz prezydenta Krakowa. Generalnie nic nie można mu zarzucić, opozycja chcę przekazać, iż obecny burmistrz otrzymuje więcej pieniędzy niż powinien. Ja osobiście jak i wiele moich znajomych było święcie przekonanych, iż w plakacie mowa jest o miesięcznej pensji burmistrza i prezydenta, jednak dopiero bo dokładnym przyjrzeniu się i przeczytaniu napisu z gwiazdką dowiadujemy się, że chodzi o tzw. „trzynastkę”. Osobiście nie podoba mi się pisanie, małym druczkiem, pewnych kruczków dotyczących danej informacji. Jak dla mnie jest to znak, że opozycja chce coś ukryć i niekoniecznie gra czysto. Poza tym jeśli chodzi o wynagrodzenie osób rządzących to każda pensja może być oznaką chciwości. Można tu odwołać się choćby do osoby Józefa Piłsudzkiego, który rządząc nie chciał otrzymywać, żadnych pieniędzy, gdyż jak mówił rządzi nie po to by zarabiać ale aby Polsce pomagać. Mimo to oczywiste jest, że obojętnie kto burmistrzem nie zostanie pensji sobie nie zmniejszy. No chyba, że jakiś kandydat zadeklaruje, że z pobierania pensji zrezygnuje chociaż przez pół roku, wtedy myślę, że oddałbym na niego swój głos. (Ktoś pomyśli, że jest to nierealne, aby burmistrz bądź prezydent danego miasta zrzekł się pobierania pensji, ale chciałbym zaznaczyć, że takie sytuację się już zdarzały).