Nie do końca czarna dziura/Wojciech Sienkiewicz
Kończy się listopad, a za oknami robi się coraz chłodniej. Z tej okazji, przeczuwając nadchodzące opady, postanowiłem przypomnieć o pewnym tajemniczym miejscu, które znajduje się prawie w centrum mojego ukochanego miasta. Mam nadzieję, że niebawem spadnie śnieg z deszczem lub sam deszcz, co zaowocuje ciekawym zjawiskiem. Śpieszę wyjaśnić o co mi tak naprawdę chodzi. Cofnijmy się w czasie do ostatniej odwilży, czy też deszczowych dni...
Stojąc, w oczekiwaniu na zielone światło, na skrzyżowaniu obok dość popularnej pizzeri, o nazwie notabene takiej samej jak tytuł bardzo znanej piosenki Czesława Niemena, coś mi się przypomniało. Wspomnienie było tym bardziej wyraźne, iż poczułem je na własnej skórze. Można się domyślać, że wspomnienia nie można „poczuć”. Można i to dosłownie. Przypomniało mi się, że jako młody chłopak stałem w tym samym miejscu kilka, a może kilkanaście lat temu, i zostałem pewnego deszczowego dnia ochlapany wodą z kałuży, która pojawiła się w miejsce dziury w drodze. Na skrzyżowaniu. W sumie to już na ulicy Legionów ta dziura się znajduje. Pamiętam, że do tamtej pory zawsze stawałem jakieś 2-3 metry od ulicy. Zawsze kiedy padało. Ostatnio rzadko bywałem w Turku, toteż mi się zapomniało i trafiła mnie niezliczona ilość kropel. Słowo kropel jest tu nie na miejscu. Powinno być raczej… Małe tsunami. Skłoniło mnie to do refleksji na ten temat, kiedy cały mokry wracałem do domu.
Zmieniały się ustroje, a dziura była w tym miejscu. Zmieniała się władza, a dziura była w tym miejscu. Remontowano ulice w naszym pięknym mieście, a dziura nadal tam jest. Powstawały chodniki, nowe skrzyżowania, ronda, a dziura nadal uparcie tkwi niewzruszona, w tym samym co zwykle miejscu.
Ciekawe dlaczego tak się dzieje? Może to taka atrakcja turystyczna? Włosi mają krzywą wieżę, Anglicy Big Ben’a a my wieloletnią dziurę w drodze. I nie jest to zwykła dziura w drodze, ponieważ asfalt w tym miejscu jest cały i nie popękany. Ot, taki spadek poziomu w stosunku do reszty drogi. Nie raz stojąc i czekając na światła w innej części tegoż skrzyżowania miałem ochotę krzyknąć: „Ludzie uwaga na dziurę!”, jednak zawsze się bałem, iż wezmą mnie za niezrównoważonego osobnika. I chlup, ludzie ci są oblani.
W duchu się śmieję, że to jedna z ostatnich rzeczy z mojego dzieciństwa, które się zachowały. Teraz będę jeszcze uważniej przyglądał się temu zjawisku, iż uparta dziura nie znika. Jestem bardzo ciekawy czy ktoś to wreszcie zauważy. Jednak na to jest jedna rada. Zimna woda musi trafić na kogoś z „władzy” i może wtedy cud się zdarzy. Ale chyba pozostaje mi o tym marzyć. Taki zgrabny rym mi z tej dziury wyszedł. A na początku myślałem, że była to tylko woda z kałuży.
Wojciech Sienkiewicz
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72