Paradoks nie tylko parkowania/Wojciech Sienkiewicz
Parkowanie… trudna sprawa dla początkującego kierowcy. Za to dla doświadczonego… to chyba okazja do łamania przepisów drogowych. Spacer po Turku potrafi zmusić do refleksji nad zasadnością stosowania się do ogólnopolskich przepisów ruchu drogowego.
Podczas powrotu z wizyty w Urzędzie Miasta Turku, oczywiście pieszo, ulicą Kaliską w kierunku centrum spostrzegłem ciekawą rzecz, a mianowicie, od jakiegoś czasu mamy zmianę w organizacji ruchu przy skrzyżowaniu ulic Gorzelnianej i Mickiewicza prawda? Mało tego. Powstały nowe miejsca parkingowe! Inaczej tego nie da się nazwać, ponieważ pas do skrętu w prawo spełnia funkcję tylko i wyłącznie postojową! Ludzie. Policja przejechała obok i nic! Parodia wydziału dróg i komunikacji z wydziałem sprawiedliwości naraz? - Tylko w Turku. – Fakt faktem, fragment wykorzystywany do skrętu w prawo istnieje. Ma on całe trzy metry długości. Ostatni raz w Turku byłem dwa tygodnie temu. Coś się zmieniło? Z tego, co wiem to nie.
Kolejnym miejscem godnym uwagi jest ulica 650-lecia, a konkretnie to „placyk” za pocztą. Z tego co się orientuję, to na chodniku można parkować, jeżeli pozostawi się 1,5 m wolnej przestrzeni pieszym? No to dlaczego w rzeczonym miejscu, gdzie chodnik ma może 1,3 - 1,5 m, samochody parkują na jego całej szerokości? I to pod czujnym okiem naszej, wielkiej, wspaniałej, cudownej, wszechmocnej, wszystkowidzącej i wszechwspaniałej P.O.L.I.C.J.I. Ludzie chodnik to nie parking!
Może zamiast poprzez kamerę podglądać księży na plebanii, spojrzycie panowie w prawo i zobaczycie ewidentne łamanie prawa. Bo z poziomu ulicy, gdzie przeprowadzacie patrole, to chyba za bardzo nie widzicie. A matki z wózkami nie mogą przejechać, bo jakiś baran jeden z drugim ma chodnik na własność.
Nie będę tutaj chciał uzdrowić miasta moralizatorstwem, bo pewnie każdy z was może rzucić przykładem łamania przepisów dotyczących parkowania. Ja podałem dwa przykłady. Szacowny portal Turek.net.pl zorganizował akcję „Miszczuf Parkowania”, która miała swój oddźwięk, ale jak widać to wszystko mało.
Nie rozumiem tylko jednego… Czy ludzie, którzy tak parkują nie mają/mieli dzieci w wózkach? Nie będą kiedyś mieli problemów z poruszaniem, jako osoby starsze? I czy nie obchodzi ich los ludzi na wózkach inwalidzkich, którzy nie mogą przejechać? Chyba nie.
P.S. Z głupoty innych powstał tekst na poziomie szóstoklasisty. Nie szkodzi. Lubię też takie.
Wojciech Sienkiewicz