Atakują Zająca ws. Orlika
Kwestie kosztów budowy kompleksu Moje Boisko „Orlik 2012” oraz zarzutów prokuratorskich, stawianych m.in. wójtowi, podgrzały do czerwoności atmosferę podczas XXIX sesji Rady Gminy Władysławów. – To nie jest Komisja Śledcza! – grzmiał oburzony Marian Bońka, a sam Krzysztof Zając zapowiedział spotkanie się na sali sądowej z Józefem Szustakowskim.
Całe zamieszanie w dniu 1 lutego zainicjował wiceprzewodniczący Rady Gminy. Ryszard Wypych dopytywał, ile tak naprawdę kosztował władysławowski "Orlik", gdyż jego zdaniem kwota ta nie wynosi bynajmniej tylko ok. 871 tysięcy złotych brutto: – Krótkie pytanie. Ile kosztował nas cały „Orlik”? Całość! (…) Ile kosztowało nas zaplecze? Jeszcze ostrzej do tematu zabrał się Józef Szustakowski. Radny stwierdził, że jego zdaniem w nowym dwutygodniku „Info” pojawiły się nieprawdziwe (zaniżone) dane, dotyczące kosztów budowy obiektu sportowego, za co obwinił włodarza gminy. – „Orlik” nie składa się tylko z boiska – samorządowiec upominał Krzysztofa Zająca, po czym zarzucił wójtowi, że ten wprowadził opinię publiczną w błąd.
Zirytowany takim obrotem spraw wójt nie zamierzał cackać się z dociekliwymi radnymi. Krzysztof Zając miał dla Ryszarda Wypycha, proszącego panią skarbnik o zliczenie wszelakich kosztów powstania „Orlika”, prostą radę: – Niech pan sobie zliczy. Niech pan sobie zliczy, no! Chyba ma pan kalkulator, to sobie pan zliczy! Wójt postraszył także Józefa Szustakowskiego, który wprost i dosłownie zarzucił mu kłamstwo: – Czy pan podtrzymuje, to co pan powiedział, że wójt kłamie odnośnie ceny „Orlika”? Bo ja chcę pana pozwać do sądu. Radny Szustakowski poprosił, by na niego nie krzyczeć, po czym podtrzymał swoją kontrowersyjną wypowiedź.
Wywlekanie podczas sesji w dniu 1 lutego sprawy "Orlika" zdenerwowało część samorządowców. – Panowie! Nad czym my dyskutujemy? (…) Rozmawiacie sobie medialnie panowie, żeby pośmiać się troszkę – ganił postawę części radnych Hieronim Darul. Tak spokojny nie był bynajmniej Marian Bońka. – Czy to jest Komisja Śledcza! – samorządowiec krzyknął kilkakrotnie, po czym na chwilę wyszedł z sali obrad.
Kwestii zarzutów stawianych m.in. wójtowi nie zamierzał przemilczeć przewodniczący Szczeciński: – Ja nie wierzę w to, że prokurator jest na tyle nieodpowiedzialnym urzędnikiem, że precyzuje pewne stwierdzenia, które poparte są pewnymi dokumentami. Ja wiem, to jest na razie na etapie oskarżenia prokuratorskiego, ale te rzeczy, że zamiast granulatu kauczukowego został zastosowany prawdopodobnie granulat z recyklingu opon samochodowych... Niechby to było, ale różnica w cenie jest około 20 tysięcy – argumentował Marek Szczeciński. Przewodniczący Rady Gminy mówił, iż w zarzutach jest mowa o tym, że zastosowanie granulatu i masztów oświetleniowych niższych niż zakładał to projekt, nie zostało uwidocznione w protokole różnicowym. – Jeżeli prokurator wprost zarzuca poświadczenie nieprawdy inspektorowi nadzoru, poparte analizą i dokumentami, to jeśli na tym etapie ja się nie mogę o to zapytać, to co ja ma robić? Usiąść i tylko czekać?!
W całym tym zamieszaniu wójt Zając nie tracił rezonu i przekonywał, że stawiane mu zarzuty są niedorzeczne, a „Orlik” we Władysławowie powstał przecież wyjątkowo tanio: – Dziś mi się zarzuca, że naraziłem gminę na 309 tys. zł strat i nie dopełniłem obowiązków. To co ja mam wszędzie być? Jak ktoś włoży kij na oczyszczalni, to ja mam za to też odpowiadać? Krzysztof Zając poprosił radnych o zachowanie spokoju i oczekiwanie na odpowiednie rozstrzygnięcia.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72