poniedziałek 07 października 2024

Krystyna, Marii, Marka

reklama

Czas na książkę: Nati Ishigaki - Okinawa - Lekcje z japońskiej wyspy długowieczności

Monika Choinka

Czas na książkę: Nati Ishigaki - Okinawa - Lekcje z japońskiej wyspy długowieczności
 

Na samym południu Japonii leży tajemniczy archipelag o zdumiewającej historii, tzw. blue zones -obszar, gdzie żyje się dłużej niż w innych częściach świata, a wesołych stulatków spotyka się na każdym kroku. To Okinawa, gdzie można poczuć się trochę jak na Hawajach, trochę jak na Filipinach, tylko surferzy idą tutaj na sushi, a zapracowani ludzie, zamiast sztywnych garniturów noszą koszule w kolorowe kwiaty.

Ta książka to niezwykła podróż, do której zaprasza nas Nati Ishigaki – rodowita poznanianka, którą na Okinawie zatrzymał mąż tubylec i czworo dzieci. Nati po długich poszukiwaniach i szalonych podróżach znalazła swoje miejsce na ziemi i od dwunastu lat nazywa wyspę swoim domem, a od trzech zmaga się z wyzwaniami japońskiego życia na głębokiej wsi, w lasach Yanbaru. 

reklama

Poszukiwacze przepisu na długowieczność często zakładają, że to jedzenie na wyspie sprawia, że mieszka tu tak wielu stulatków. Jest w tym pewnie sporo prawdy. Na Okinawie jedzenie nazywa się lekarstwem. Czy wiecie, że na wyspie piją dużo gorzkiej kawy, a im jest czarniejsza tym lepsza?Kawowiec na wyspie rośnie dość dobrze, choć jest to na tyle nowa i limitowana uprawa, że lokalne ziarna osiągają bardzo wysokie ceny. Oprócz kawy królują tu herbaty. Niezliczona ich ilość i różnorodność. Co zaskoczyło mnie niezwykle to na Okinawie bardzo popularny jest SPAM – konserwa turystyczna… Coś, co dla wielu z nas jest biwakową ostatecznością, tu dodaje się ją do mnóstwa dań i zajada ze smakiem… Co więcej, logo popularnej firmy ją produkującej jest na wielu pamiątkach, koszulkach, breloczkach, a nawet butach. Popyt na to jest podobno bardzo duży.

Na wyspie popularne jest stwierdzenie „hara hachi bu”. Zasada polegająca na zaprzestaniu jedzenia, gdy czujemy się w 80% pełni. Zawsze dobrze jest mieć też w zanadrzu te 20% wolnego miejsca na deser! Japończycy nie lubią za bardzo słodkości, nawet herbaty piją bez cukru. Dla nich na deser serwuje się owoce. Dla mieszkańców wyspy owoc to prezent. A tych prezentów rośnie tu naprawdę wiele. 

Zaskakujące, że na tak niewielkiej wysypce znajdują się 32 wojskowe bazy amerykańskie, co stanowi prawie 15% okinawskiej powierzchni. Amerykanów jest tu bardzo dużo. Ich bazy są wszędzie, otoczone wysokimi płotami z drutami kolczastymi. Dlatego nie dziwi, że stosunki z Amerykanami są tu skomplikowane i bardzo napięte. Gdyby zostawić tę sprawę mieszkańcom wyspy, tych miejsc pewnie już dawno by tu nie było. 

Mnie najbardziej zachwycił rozdział o kobietach na Okinawie i jego podtytuł „Dobre serca są lepsze niż piękne twarze”. Tu na wyspie mówi się, że kobieta jest w pełni sił dopiero po siedemdziesiątce. Kobiety na Okinawie to żywioł sam w sobie. Są silne i wytrwałe, utrzymują społeczeństwo i jego tradycje, zajmują się rodzinami, pracują czerpiąc z tego ogromną satysfakcję. Wiele kobiet pracuje długie godziny, by potem z uśmiechem wracać do domu. Okinawianki potrafią cieszyć się życiem, kochają tańczyć i głośno się śmiać. Wiele tutejszych kobiet szybko myśli, szybko mówi i szybko się rusza. Pięknie i niezwykle inspirująco Nati opisuje filozofię karate, które odzwierciedla pokojową naturę Okinawy. Jest stworzone nie do ataku, ale do obrony. Uczy pokory i podporządkowania się , a nie popisywania się czy wywoływania bójek.  Tu na wyspie ostatecznym celem karate nie jest zwycięstwo ani porażka, ale doskonalenie charakteru obu rywali.  I choć karate jest ważną częścią kultury Okinawy, nie wszyscy je trenują. Ku mojemu zdumieniu najpopularniejszym sportem tutaj jest baseball. Tak popularny jak u nas piłka nożna. Bukatsu dla dzieci i młodzieży to często przynależność do grupy, a także droga do spełnienia marzeń. Kluczowym elementem długowieczności Okinawiańczyków jest jednak wspólnota. Liczne stowarzyszenia, grupy sportowe, muzyczne łączą starych z młodszymi. 

reklama

Po przeczytaniu tej książki nasuwa się jeden wniosek – proces starzenia jest nieunikniony, więc lepiej to po prostu zaakceptować. Okinawa jest tego dowodem, tutaj starzenie postrzegane jest jako stopniowe zdobywanie mądrości i osiągnięcie, które należy celebrować. 

Najważniejsza lekcja z tej pięknej książki Nati to o tym, że „ważna jest akceptacja i wdzięczność za to, co się ma. Bez względu na to, jak jesteśmy traktowani przez los, życie to cud, a świat dookoła nas jest piękny”. Bo to właśnie społeczność i związki międzyludzkie na Okinawie sprawiają, że najskromniejsze życie jest znośne, a ludzie nie mają tu wielkich oczekiwań. 

Myślę, że pogoda też bardzo pomaga, krajobraz i przyroda, słońce i kwiaty kwitnące przez cały rok.

To się chyba nazywa SZCZĘŚCIE.

Tekst i foto - Monika Choinka 

Redakcja Turek.net.plFB

redakcja@turek.net.pl

787 77 74 72

Dodatkowe zdjęcia do artykułu
Czas na książkę: Nati Ishigaki - Okinawa - Lekcje z japońskiej wyspy długowieczności
Podobne artykuły
Czas na ksiązkę: „Pójdę sama” Chisako...

Czas na ksiązkę: „Pójdę sama” Chisako Wakatake /Monika Choinka

31 sierp.
Wywiad z Tomaszem Mielcarskim w ramach promocji...

Wywiad z Tomaszem Mielcarskim w ramach promocji książki "Mnie dwóch....

2 lip.
Czas na książkę: Akceptuj to, co jest i...

Czas na książkę: Akceptuj to, co jest i przygotuj się na najlepsze,...

29 czerw.

"Czytanie na polanie" z burmistrzem Geblerem w Dobrej

14 czerw.
Barbara Wysoczańska na spotkaniu w bibliotece...

Barbara Wysoczańska na spotkaniu w bibliotece miejskiej

28 maj.
Czas na książkę: Thich Nhat Hanh -

Czas na książkę: Thich Nhat Hanh - "Jesteś tutaj - odkryj magię...

1 maj.

Komentarze ()

Komentując korzystasz z narzędzia Facebooka. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników. Aby zgłosić naruszenie - kliknij w link "Zgłoś Facebookowi" przy wybranym poście. Regulamin i zasady obowiązujące na Facebooku znajdują się pod adresem https://www.facebook.com/policies

reklama
reklama
reklama