W internecie można znaleźć ciekawe wpisy typu: „Jakie Euro takie Waka Waka (oficjalna piosenka MŚ w RPA 2010)”, „Wyślę smsa dla żartu – pomyślało milion Polaków”, a szkoda, bo piosenka, która notabene powstała w kilka godzin, a raczej jej tekst, może okazać się hitem na czas Euro. Zresztą już nim się stała, zwarzywszy na skalę, w jakiej o niej się mówi w mediach.

Zespół Jarzębina pochodzi z miejscowości Kocudza koło Janowa Lubelskiego. Grupa została założona przez Irenę Krawiec przy Gminnym Ośrodku Kultury w 1990 roku. Innymi słowy zespół działa na muzycznej scenie od ponad 20 lat. Jarzębina składa się z wielopokoleniowych grup: śpiewaczej i obrzędowej. W repertuarze znajduje się bogaty i zróżnicowany gatunkowo zestaw pieśni obrzędowych i powszechnych z pogranicza ziemi janowskiej oraz biłgorajskiej. Jarzębina ma na koncie również nagrody - zespół jest laureatem nagrody Złotej Baszty na XLI Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu nad Wisłą (trzykrotnie: 2001, 2007, 2011). Najważniejszy konkurs, który udało się wygrać to oczywiście plebiscyt na oficjalny hymn polskiej reprezentacji na EURO 2012. W zespole śpiewają trzy pokolenia śpiewaczek. Najmłodsza jest po trzydziestce, a najstarsza ma ponad 80 lat. Może w porównaniu z np. Marylą Rodowicz, która również startowała w konkursie na hymn wypadają trochę blado, ale liczy się efekt końcowy prawda? Bo o tym, kto wygrał wie cała Polska.

A teraz wyjaśnię, dlaczego moim zdaniem Panie z Jarzębiny wygrały… Po pierwsze finał konkursu został zorganizowany w środku najdłuższego weekendu ostatnich lat, kiedy większość Polaków była zajęta czymś innym, niż oglądaniem telewizji. A więc... Głosowali głównie ludzie, którzy na tym koncercie byli, a jak wiadomo od lat – na zabawę alkoholową w naszym kraju, najlepsze jest disco-polo. Pewnie ci, co już w telewizor spoglądali i wysłali smsa, też trzeźwi nie byli skoro czwartek był dniem wolnym od pracy. Jednakże zespół ma także swoich wiernych fanów, którzy na pewno nie szczędzili swoich smsów.

Piosenka jest prosta, wesoła, skoczna i łatwo ją zapamiętać. Czego więcej chcieć od hitu na Euro? No właśnie, niczego. Tyle tylko, że w naszym kraju dosyć mocno działają na nas słowa Bóg, Honor i… Hymn. Dlatego nie umiemy sobie poradzić z Koko Euro Spoko.

Osobiście pewnie wybrałbym inny utwór, ale jak znakomita większość moich rodaków byłem w ten wieczór zajęty czymś innym, dlatego tylko pochylę głowę i nie skrytykuję tej piosenki, choć mógłbym, z jednego tylko powodu… Nie głosowałem – nie odzywam się.

Wojtek Sienkiewicz