„Lokalny strateg” Platformy Obywatelskiej

Z pewnym wręcz rozrzewnieniem czytam wynurzenia pana Młynarczyka na temat strategii, której jego zdaniem brakuje wszystkim, pewnie oprócz niego, w myśleniu o sprawach lokalnych. Może bym i wziął jego przemyślenia za dobrą monetę gdyby nie moja złośliwa pamięć, która podpowiada mi wszystkie „sukcesy” pana Młynarczyka ostatnich lat jako szefa lokalnych struktur PO.
Sukces w wyborach samorządowych w 2010 roku, z którego nie zostało nic, cytując luźno Wyspiańskiego można powiedzieć „miałeś chamie złoty róg i ostał ci się ino sznur”.
W 2011 roku partia pana Młynarczyka wygrała po raz kolejny wybory parlamentarne, ale w Turku dzięki strategicznemu myśleniu szefa partii przegrała dotychczasowa poseł. Rzeczywiście trzeba wielkiego talentu, żeby przegrać wygrane przez partię wybory.
Ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego w powiecie to już jest katastrofa.
Gdybym był członkiem PO w naszym powiecie to parafrazując znane powiedzenie modliłbym się „chroń nasz Panie Boże przed takim przewodniczącym, z przeciwnikami politycznymi poradzimy sobie sami”. Natomiast na miejscu konkurencji politycznej modliłbym się o jak najdłuższe urzędowanie pana przewodniczącego Młynarczyka.
Muszę jednak oddać sprawiedliwość panu Młynarczykowi, odnosi jednak jakieś sukcesy, szczególnie na polu prywatnym. Stał się nagle specjalistą od rolnictwa i dzięki temu został wicedyrektorem w Urzędzie Marszałkowskim.
Mimo zapowiadanych w liceum ograniczeń etatów i braku możliwości przedłużenia umów o pracę dotychczas zatrudnionym nauczycielom, oto nagle pojawia się informacja, że do pracy do liceum przejdzie żona pana Młynarczyka i to od razu na stanowisko wicedyrektora.
Nawiązują do „starych dobrych czasów” mogę śmiało powiedzieć, że lud czyli członkowie PO jedzą kawior ustami swojego przewodniczącego, są więc wicedyrektorami.
Paweł Żebrowski

Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72