Mieszkańcy kontra dostawczaki. Kto zapłaci za zniszczoną nawierzchnię?

Czy warto nagłaśniać akty wandalizmu? Czy obrona wspólnego mienia to czepianie się? Dlaczego mamy ponosić koszty czyjegoś lenistwa?
Deptak „na górniczym osiedlu” dzięki ławkom i zielni jest miejscem spacerów i spotkań od młodzieży po staruszków. Niestety, miejsce to jest praktycznie każdego ranka dewastowane przez plemię „mi to wolno, bo dostawczak jestem”.
To specyficzny gatunek, którego nie obowiązują zasady współżycia w społeczeństwie. Samochodami dostawczymi jeżdżą po chodniku, uniemożliwiają normalne poruszanie się. Na kostce są już plamy oleju, miejscami jest on popękana, a po zimie, czy większych opadach, powstaną dziury, bo będzie się zapadać.
Miejscami można zauważyć „pofalowanie” do niedawna prostej powierzchni. Towar można dostarczać nie podjeżdżając ciężarówką po drzwi sklepu, co udawania część firm.
Pomimo wakacji jakaś osoba typu gospodarz miasta zainteresuje się problemem? Bo dlaczego mamy wydawać nasze pieniądze na remont chodnika? Dlaczego ktoś bezkarnie ma niszczyć nasze mienienie?
Niech gospodarz wystąpi do firm o naprawie powstałych już szkód. Może to nauczy szacunku do wspólnego dobra. Poniżej kilka zdjęć dokumentujących powyższy tekst.
Dariusz Walaszek

Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72