Rapowa terapia chłopaka z turkowskiego osiedla
Już za tydzień, 24 czerwca, w pubie mixTura w Turku (ul. Kaliska 47), odbędzie się koncert promujący debiutancką płytę turkowskiego rapera Bartka „LuckyDzidzię” Filipiaka. Event będzie połączony z akcją charytatywną na rzecz leczenia małego Juliana, który walczy z chorobą nowotworową. My natomiast, nie mogąc przepuścić okazji, zadaliśmy naszemu turkowskiemu raperowi kilka pytań dotyczących jego nowej płyty.
Marcin Derucki: Rap zawsze kojarzył mi się z opowieścią. O czym Ty opowiadasz na swoim albumie „Therapy”?
Bartek „LuckyDzidzia” Filipiak: Na płycie znajduje się trzynaście raczej spójnych tekstowo utworów, o brzmieniach bardziej klasycznych, choć są tu też nieco nowocześniejsze podkłady muzyczne. „Therapy” to spostrzeżenia chłopaka z bloków borykającego się z wieloma mniejszymi lub większymi problemami.
MD: „Therapy” to rapowa terapia wspomnianego chłopaka?
LuckyDzidzia: Gdybym miał to określić innym słowem niż tytułowe, to myślę, że użyłbym słowa autoterapia. Ewentualnie arteterapia, czyli leczenie przez sztukę, w tym wypadku muzykę. Na „Therapy” odbywa się to na zasadzie metodycznego wyrzucania z siebie dręczących myśli, czasem żalu, choć na płycie znajdziemy również auto-motywatory, w których mówię o tym, że można pokonać swoje słabości. Cytując jeden z fragmentów utworu pt. „Dr Therapy”: „miałem upaść, przeżyć, przeboleć i wstać, po to by pokazać na swoim przykładzie, że się da…”.
MD: Rozumiem, że Tobie to pomaga?
LuckyDzidzia: Tak. Ja sam lubię słuchać tego co nagrywam w momentach, gdy emocjonalna sinusoida zaniża wymaganą średnią do mojego prawidłowego funkcjonowania. Ten świat jest dla mnie czasem trudny do zrozumienia. Dużo tu emocji, dużo lęku, sporo rozczarowań, ale i wiele radości i iskierek nadziei na lepsze jutro. Iskierek, których każdy z nas doświadcza. Iskierek, które pchają nas do przodu. „Therapy” to stuprocentowej jakości esencja tego co we mnie płynie.
"Turek to wspaniałe miasto. Pomijając, że urodziłem się i wychowałem tu, to zwyczajnie dobrze się w nim czuję. Nie odczuwam w nim pośpiechu i pędu jakim charakteryzują się większe miasta."
MD: Rap jest dla Ciebie rodzajem psychoterapii?
LuckyDzidzia: Rap pozwolił przełamać mi wiele barier. Ludzie sięgający po album, będą mogli o tym posłuchać m.in. w utworze „Pierwszy Raz”, gdzie nawiązuję do swojego pierwszego wyjścia na scenę, który bez wątpienia był dla mnie jednym z przełomowych momentów w życiu. Przeszedłem drogę od chłopaka, który najchętniej zamknąłby się w domu i schował przed światem pod kołdrę, do chłopaka, który wychodzi przed ponad setkę osób. Oddaje się im takim jaki jest naprawdę, robi najlepiej co potrafi, by porwać ludzi. I okazuje się, że ludzie potrafią oddać mu dobrą energię i serca.
MD: Jak w ogóle doszedłeś do tego, że chcesz rapować i zajmować się kulturą hip-hopu?
LuckyDzidzia: Zaczęło się od deskorolki. Przejeździłem na niej ponad 11 lat. O ile sam skateboarding nie jest związany stricte z kulturą hip-hop, to jednak jest równie blisko pasji dzieciaków z blokowisk szukających dla siebie zajęcia. Pasji w której będą czuli, że robią coś konstruktywnego i w czym będą mogli się realizować. Stąd chyba poczucie takich, a nie innych klimatów.
MD: Ale jazda na deskorolce nie kształtuje zdolności pisania i układania rymów.
LuckyDzidzia: Będąc dzieckiem lubiłem literki, więc napisałem kilka wierszy, następnie jako 9 czy 10 latek postanowiłem napisać książkę, której napisałem kilka stron, ale pomysł umarł w powijakach. Wszystko to było tylko zabawą. W szkole jednak nigdy nie miałem większego problemu z pisaniem prac twórczych, więc układanie tekstów rapowych po prostu wyszło w miarę naturalnie. W liceum pojawił się pierwszy nieudolnie napisany tekst na jednej z lekcji. Następnie na studiach powróciłem do prób wyrazu siebie w takiej formie i zacząłem skrobać swoje przemyślenia, ale też pierwsze proste rymy. Apetyt zaczął rosnąć w miarę jedzenia, człowiek chciał się rozwijać i stąd znajduję się w tym punkcie w którym jestem. Żadnej większej filozofii w tym niema.
MD: Wróćmy do samej płyty. Z kim współpracujesz przy jej produkcji?
LuckyDzidzia: Przy produkcji warstwy muzycznej mojej „terapii” miałem okazję współpracować z osobami zarówno z lokalnej sceny jak i z innych miejsc Polski. Wywodzący się z Turku producenci goszczący na moim projekcie to Ok4en, Dema (Colabo_racja) i Domniemany Kwolo, który również zajął się obróbką dźwiękową całego materiału. Natomiast spoza Turku to Jaca, który realizował mix i mastering projektu „Puchar” z roku 2016, Samplowany, Lukas Koroner, Osta, Funky Fella, a także, DonDe współpracujący na co dzień z wytwórnią MaxFlo i tworzący muzykę dla takich osób jak m.in. Kękę, Eldo, Rahim, Buka, Mioush i wielu innych z pierwszej ligi rapu.
MD: A czy w Turku można tworzyć profesjonalny rap?
LuckyDzidzia: Pierwsze utwory nagrywałem mikrofonem wbudowanym w laptopie. Dziś mam małe domowe studio w którym można zrealizować całkiem dobrej jakości nagrania. Może to się wydać banalne, ale wiele z rzeczy o których każdy z nas marzy jest bliżej niż się nam wydaje. Ważne, żeby działać z pasją i wkładać serce w to co się robi. Odpowiednie fundusze, które są często nieodłącznym narzędziem do realizacji projektów, jak i ludzie, którzy często mogą służyć pomocą znajdą się w odpowiednim momencie. Ważne, żeby człowiek był odpowiednio przygotowany na ten moment i umiał tę szansę wykorzystać. Szczęściu trzeba trochę pomóc.
MD: Odchodząc już zupełnie od tematu muzyki, to interesuje mnie, czy taka zdolna, młoda osoba jak Ty planuje przyszłość w naszym Turku.
LuckyDzidzia: Turek to wspaniałe miasto. Pomijając, że urodziłem się i wychowałem tu, to zwyczajnie dobrze się w nim czuję. Nie odczuwam w nim pośpiechu i pędu jakim charakteryzują się większe miasta. Perspektywa osiedlenia się na stałe po studiach w Turku jest wspaniałą sprawą, jednak wszystko zaczyna się komplikować w momencie, gdy myślę o pracy i finansach. Człowiek uczy się wiele lat po to, żeby móc kiedyś godnie zarabiać za wykonywaną przez siebie pracę. Jeśli uda mi się znaleźć pracę, najlepiej w zawodzie, to zostanę.
Na koniec chciałbym podziękować i pozdrowić wszystkich tych, którzy mnie wspierają. Zarówno ludziom, którzy pomogli mi współtworzyć projekt „Therapy”, ale także tym, którzy potrafią w codzienności powiedzieć dobre słowo szybko rozganiając ciemne chmury. Słowo jest najważniejsze.
Rozmawiał: Marcin Derucki
Ewelina Grabowska dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72