„Szanuj swoje słowo, Nie bierz niczego do siebie, Nie zakładaj niczego z góry, Rób wszystko najlepiej jak potrafisz.” To cztery tytułowe umowy, którymi autor w amerykańskim stylu „podaje wszystko na tacy”, często wyręczając czytelnika. Stawia pytania i sam na nie odpowiada. Zachęca do codziennej ciekawości, poznawania prawdy, zachęca do wysiłku.

Autor odkrywa źródło przekonań i zachowań, które nas ograniczają, odbierają prawdziwą radość życia. Podaje skuteczne sposoby, które z dnia na dzień mogą odmienić życie każdego z nas. Niby oczywiste, a bardzo często nie uświadomione zasady będące umowami, które powinniśmy zawrzeć sami ze sobą.

Każda litera, każde słowo w jakimkolwiek języku jest swego rodzaju umową, czy też zgodą, że tak to właśnie będziemy nazywać. Nie my dokonaliśmy wyboru, że mówimy po polsku czy po angielsku. Nie wybraliśmy swojej religii, ani wartości moralnych – to wszystko było zanim się urodziliśmy. Jako dzieci nie mieliśmy możliwości wyboru naszych wierzeń, wartości. Przekazali nam je różni ludzie. Jedynym sposobem gromadzenia informacji jest zgoda lub nie, czyli umowa. Jeśli się z nią zgodzimy to uwierzymy. I to jest właśnie wiara, która zakłada, że ufamy bezwarunkowo. Wszystkie nasze naturalne, normalne odruchy giną w procesie „udomowienia”. A kiedy nasze umysły są wystarczająco dojrzałe, by to zrozumieć, uczymy się słowa „nie”, buntujemy, ponieważ bronimy swojej wolności.

Istnieje tysiące umów i porozumień, jakie zawarliśmy z Bogiem, ze społeczeństwem, z rodzicami, z dziećmi… Ale najważniejszymi umowami są te, które zawarliśmy sami ze sobą. Według don Miguela Ruiza pierwsza umowa jest najważniejsza i zarazem najtrudniej jej dotrzymać – SZANUJ SWOJE SŁOWO. Dlaczego słowo? Bo słowo jest ogromną potęgą. Już biblijna Ewangelia według św. Jana powiada: „Na początku było słowo, słowo było u Boga, albowiem słowo jest Bogiem.”

Słowo ma ogromną siłę i moc. Słowa potrafią budować, ale też zniszczyć życie milionów ludzi. Znamy historię człowieka, który w Niemczech, a obecnie w Rosji potrafił tak manipulować słowem,że podporządkował sobie cały kraj inteligentnych ludzi... Słowem można uaktywnić ludzki lęk... Jeśli zawrzemy umowę ze sobą to będziemy szanować własne słowo i zwracać uwagę na naszą komunikację z otoczeniem.

Plotkowanie stało się dla wielu ludzi główną formą komunikacji. Jeśli przyrównamy ludzki umysł do komputera, plotka wykaże prawdopodobieństwo do komputerowego wirusa. Jedna mała dezinformacja potrafi przerwać między ludźmi nici porozumienia. Autor twierdzi, a ja się z nim całkowicie zgadzam, że glob zamieszkują ludzie, którzy czerpią informacje wyłącznie z zawirusowanego obiegu. Jeszcze gorzej jest z „komputerowymi hackerami” którzy rozprzestrzeniają wirus umyślnie. Jeśli zawrzemy pierwszą umowę i zaczniemy szanować i zwracać uwagę na swoje słowo, uzdrowimy relacje z ludźmi.

Następne trzy umowy wynikają z tej pierwszej. W nich kryje się cała mądrość życia. Wystarczy zawrzeć je już dziś! Są bardzo proste i logiczne. Świadomość jest zawsze pierwszym krokiem. Każdego dnia budzimy się z określoną ilością fizycznej, psychicznej i duchowej energii, którą wydatkujemy w ciągu dnia. Sposób w jaki postrzegamy świat, zależy od emocji i doświadczeń. A czy potraficie sobie wyobrazić życie bez oceniania innych? Przecież my jako ludzie nie mamy potrzeby na wyłączne posiadanie racji i nie musimy dowodzić, że inni mogą się mylić. Ważny wzajemny szacunek. I też o tym jest ta książka.

Autor namawia czytelnika, by patrzył na wszystko oczyma miłości. I z każdą kolejną stroną uświadamia nas, że miłość jest wszędzie. A, że życie to nie próba generalna ważne by każdego dnia dokonywać wyboru. „Nasze życie staje się lepsze, gdy my sami stajemy się lepsi.”

Ta książka to swoisty przewodnik na drodze do naszej wolności osobistej. Mojżesz nazwał takie życie Ziemią Obiecaną, Budda – Nirwaną, a Jezus Rajem. Nieduży, niepozorny ale bardzo wspaniały klasyk. Szczerze zachęcam. Gwarantuje poprawę humoru i głęboką refleksję:-)

Monika Choinka